Jestem naukowcem, wiec postanowilam zrobic eksperyment: w mojej Smacznie Dopasowanej diecie na jeden tydzien zmienilam liczbe posilkow z 5 na 4. Ponizej moje obserwacje.
Warunki poczatkowe:
Moj podstawowy plan przewiduje 5 posilkow w dni pracujace i 4 w weekend.
Od poniedzialku do piatku jem sniadanie; ide na trening (4 razy w tygodniu); przychodze do pracy, jem drugie sniadanie; nastepnie lunch(box) - czasem zamieniam z obiadem, jezeli akurat latwiej mi go przyrzadzic w pracy; poznym popoludniem, wciaz w pracy, obiad i na koniec dnia przekaska. I z ta przekaska bywalo tak, ze czasem ja jadlam, zwlaszcza jak byla super apetyczna :), a czasami odpuszczalam, bo po prostu nie bylam glodna. Ach, i ten uczuc, jak sie "zaoszczedzi" kalorie :D! Troche mnie uwieralo, ze lunchboxy nie do konca zaspokajaly moj glod w srodku dnia, i bardzo bardzo czekalam na obiady - tylko dlatego, ze bylam przyzwyczajona do sporych lunchy. Myslalam, ze po 3 tygodniach nowej diety organizm sie przestawi, ale nie do konca tak bylo. Dlatego wymyslilam, ze skoro z tymi wieczornymi przekaskami tak nie do konca wypelnialam plan, to byc moze moje lunchobxy zyskaja na wartosci energetycznej po jej eliminacji, i dostane energy boost wtedy, kiedy go potrzebuje - czyli niekoniecznie juz wieczorem.
Zmienilam ustawienia na probe na 1 tydzien: w zeszlym tygodniu mialam 4 posilki: sniadanie, 2 sniadanie, lunchbox i obiad.
Nie ukrywam, ze bylam tez ciekawa, jak bardzo zmienia sie propozycje przepisow od dietetyka:)
Obserwacje:
Oczywiscie, piatek wieczor spedzilam na dopasowywaniu jadlospisu. Zawsze tak robie, bo uwielbiam jedzenie, i mam bardzo specyficzny gust. Wiele z proponowanych potraw nie odpowiada mi totalnie, ale za to wlasnie lubie ten serwis, poniewaz pozostawia spore pole do dopasowywania. Uwielbiam ostra, wyrazista kuchnie - tajska, indyjska, meksykanska - dlatego zazwyczaj przemycam do przepisow cala baterie przypraw.
Do tego tesknilam bardzo za jajkami, ktore wczesniej, przed dieta, jadlam codziennie na sniadanie. Musze przyznac, ze na diecie vitalii jest BARDZO duzo chleba, ktorego nie jadlam od wielu lat (no niestety, za granica w roznych krajach, nie ma takiej tradycji chlebowej jak w Polsce, dlatego eliminacja chleba odbyla sie dosc naturalnie). Teraz wyzwaniem bylo znalezienie chleba, ktory jest prawdziwy, a nie napompowany, i na dodatek zdrowy. Chyba mi sie udalo :) ale i tak w tym tygodniu postawilam na wieksza obecnosc jajek.
Ucieszylam sie rowniez z zupy-kremu! Uwazam, ze to najlepsze, co moze Cie spokac w jesienny wieczor po powrocie z pracy.
- Sniadania - tu nie zmienilo sie wiele. Posilki byly bardzo pozywne, ale na tyle lekkie, ze poranny trening byl przyjemnoscia.
- Drugie sniadania - a tutaj dalo sie juz odczuc zmiane. Byly one tresciwsze, a zwlaszcza hitowy indyk z nachos (mega polecam! szukajcie: Nachos z grillowanym indykiem i czerwona fasola). Jedyny maly zgrzyt to koktajl migdalowo-kakaowy z ...surowym jajkiem. Sycacy, okej, ale mysle ze gdybym nie wiedziala, ze jajko jest w srodku, to wypilabym go duszkiem. Niestety, wiedzialam - i chyba ta wiedza troche przeszkadzala mi sie nim delektowac. Ale wypilam! chociaz mysle, ze raczej nie powtorze. Drugie sniadania jadlam nieznacznie pozniej niz przy planie 5 posilkow. Moze dlatego, ze po treningach preferuje plynne posilki - kocham wszystkei shake'i i koktajle. Musialam troche odpoczac, zeby przyswoic staly pokarm, i to dosc konkretna porcje. Ale pozwalalo mi to na przesuniecie lunchu o cala godzine, a czasem dluzej.
- Lunche - jadlam je pozniej niz zwykle. Ok. 14-15, zamiast 13. Szaszlyki + ryz w pierwsze 3 dni byly MEGA porcjami. Doprawilam kurczaka super ostra Naga Curry i byl to dobry wybor - pieknie sie komponowal z warzywami, ktore potraktowalam wedzona papryka. Przez kolejne dwa dni mialam miec zupe na lunch, ale postanowilam zamienic ja z pikantnym kurczakiem z ryzem, przewidzianym na obiad. Po pierwsze, transport byl latwiejszy, a po drugie - lubie zjesc ciepla zupe po dotarciu do domu :) Porcja kurczaka okazala sie rowniez byc bardzo solidna - i oblednie smaczna! Dodatek zoltej pasty curry (tajskiej) w polaczeniu ze slodkimi pomidorami to byla magia. Dla mnie odkrycie miesiaca, poniewaz pasty curry laczylam zawsze z mlekiem kokosowym i unikalam pomidorow, stawiajac na warzywa, ktore zachowuja mniej wiecej swoja forme przy obrobce cieplnej. A tu taka pozytywna niespodzianka!
- Obiady - przygotowywane i jedzone juz w domu.Z trzech propozycji na ten 5 dniowy tydzien pracujacy zrobily sie 2, poniewaz ilosc zupy-kremu (szukajcie: Zupa-krem z pieczonej papryki i pomidorow. Oblednie dobra!) okazala sie baaaardzo duza. Nie dalabym rady zjesc jej przez 2 dni, dlatego rozlozylam ja na 3, i dzieki temu uniknelam dosc dziwnej zapiekanki z ryzem, ziemniakami i groszkiem. Zupa byla super sycaca, cieplutka, idealna do malego odmozdzajacego chillu po pracy. Natomiast makaron z pseudo-pesto, ktory mialam przez pierwsze dwa dni to byla porcja akurat na wieczorny posilek.
- Nie odczulam specjalnie braku przekaski, chociaz zdarzylo mi sie dwa razy zjesc garsc orzechow.
Wnioski:
Zmiana z 5 na 4 posilki okazala sie calkiem okej. Wyglada na to, ze taki rytm posilkow jest lepiej dopasowany do moich potrzeb, zwlaszcza w ciagu dnia. Sniadania musza zostac takie, jakie sa - nie wychodze z domu bez sniadania. Natomiast rozklad posilkow w ciagu dnia pasuje mi lepiej.
Nie tesknilam za wieczorna przekaska, chociaz zdarzyly sie 2 wpadki. Musze tez przyznac, ze jednak sam fakt posiadania tej malej przekaski w planie, pozwala mi czasem glupio myslec, ze "oj nie jestem glodna, super - nie bede tego jesc, to akurat pare kalorii zaoszczedze". Strasznie to glupie, ale coz, takie mam mysli w glowie.
Mysle sobie, ze jednak posiadanie owej przekaski, ktora teraz traktuje raczej opcjonalnie, pozwala mi na wypracowanie takiego marginesu, na wypadek gdy postanowie odejsc od planu (wyjscie na miasto, itp). Nie wiem, czy ma to sens na dluzsza mete, poniewaz po osiagnieciu zalozonej wagi chce przestawic sie na diete IGpro, ktora sprawia wrazenie jeszcze wiekszej dowolnosci niz Smacznie Dopasowana. i tam wtedy bedzie latwiej zamortyzowac te sporadyczne odstepstwa od jadlospisu.
Jezeli chodzi o roznorodnosc przepisow dostepnych dla 4- czy 5-posilkowego planu, to nie potrafie tego swierdzic po tak krotkiej probie. Nie odczulam, zeby porcje byly specjalnie wieksze, za wyjatkiem drugich sniadan. Niemniej jednak, jestem fanka koktajli i shake'ow po treningach, wiec poki co to jest jakis argument za tym, zeby wrocic do 5 posilkow.
Co tez i uczynilam :) Ten tydzien to powrot do 5 - juz je oczywiscie powymienialam, tak aby jesc zawsze z usmiechem, apetytem i satysfakcja. Ale mysle, ze raz na jakis czas bede zmieniac na 4 - ot, tak dla kaprysu. A szczerze mowiac, po zakonczeniu odchudzania, w ramach stabilizacji bede dazyc do tego, zeby jesc 4 razy dziennie. Jest to dla mnie bardziej naturalne. Dlatego tez byc moze chce utrzymac 5 posilkow w fazie utraty wagi, jako sygnal psychologiczny, ze tak, teraz jedziemy w dol. A po zakonczeniu tej fazy powrot do 4 bedzie powrotem do normalnosci. I utrzymania wagi.
MagdalenazWenus
14 października 2016, 12:17pozdrowienia
mudid
14 października 2016, 08:49nooo idziemy w równym tempie :P
marszalekmagda
14 października 2016, 12:08kochana, dzisiaj 78.9 :D:D nie moglam uwierzyc wadze!!!
mudid
14 października 2016, 14:18rewelka:* jeszcze chwilkę a 75 stuknie nam obu :P
mudid
8 października 2016, 21:01ja kiedyś też byłam na 5...a nawet 6, bo trenując od 6:30 i idąc spać o 23 jakoś te 5 było mi mało :)) teraz z racji braku czasu na pichcenie ustawiłam sobie 4 i też jest dobrze. Najważniejsze, żeby do niczego się nie zmuszać - to musi być naturalne, bo potem człowiek niepotrzebnie się stresuje.
marszalekmagda
8 października 2016, 20:34Dzieki, dziewczyny :)! Jak juz pisalam, wracam do 5 na czas chudniecia - taki maly mindfuck sobie funduje :) ze niby jem wiecej na redukcji. A na czas stabilizacji i normalnego funkcjonowania beda 4. Wiem, ze ludzie jedza i 2, i 3, robia intermittent fasting i osiagaja swoje cele. Ale jak jedna z was zauwazyla - warto dopsowac to do swojego rytmu dnia, zeby wszystko odbywalo sie naturalnie, jakby w tle. Jedzenie jest przyjemne, ale nie moze byc obsesja :)
Maya27kc
8 października 2016, 18:12Też ostatnio zrobiłam taką zmianę. Ostatnio zaczynam dzień później więc nie potrzebuję aż tyle posiłków i w sumie jestem zadowolona:)
angelisia69
8 października 2016, 13:30niektorzy na 2-3 wiekszych funkcjionuja i chudna/utrzymuja lub buduja mase ;-) liczy sie ilosc kalorii a dopasowac trzeba wedle swojego rytmu dnia.Super ze na sobie przekonalas sie ktora opcja jest najlepsza