Wiem, że się nie odzywam, ale żyje. Z dietą bardzo dobrze, nadal wzorowo utrzymywana. Dziewczyny w pracy zamówiły sobie dzisiaj kebaba, na szczęście już wychodziłam hehe. Może kiedyś w ramach małego posiłku też coś zamówię.
Kupiłam sobie sukienkę na Komunię Św. chrześniaka. Rozmiar 50. Mam zamiar ją wykorzystać na tej uroczystości, ślubie siostry za miesiąc i chciałam jeszcze na chrzcinach chrześnicy, ale może już wtedy będzie na mnie wisieć.
Dzisiaj zakończyłam zmiany ranne, od jutra moje ulubione popołudniówki. Jestem już wykończona:( Poszłabym już spać, ale jeszcze muszę gary pozmywać:(
martiniss!
16 maja 2018, 11:18U mnie w pracy notorycznie zamawiają sobie kebaby. Dla mnie to pestka bo nie ścierpię tego smaku :D Ale są i czekolady, ciastka itd. Nie rusza mnie to, bo jakbym chciała to bym sobie kupiła, a nie chcę bo moim celem jest schudnięcie ;) A jaką masz figurę? Jak jabłko to faktycznie bluzki i sukienki będą wisieć. Ale jak gruszka, klepsydra, kolumna itd. to wystarczy pasek ;) dwa rozmiary idzie przenosić, a potem? posyłaj sukienkę w świat! Kilogramy żegnasz to i sukienkę puścisz wolno :D
Marsaskala
16 maja 2018, 21:59Mam gruszkę właśnie. Fajna ta sukienka, żal mi jej sprzedawać, no ale zobaczymy;) Ja lubię kebab i zjadłabym go za pewne gdyby po 1. zastąpił mi posiłek godzinowo, a po 2 gdybym w tym czasie była pracy. Myślę, że takie małe rollo zastąpiłoby mi nawet dwa posiłki haha