Hej!
Chwilowo mam naprawiony internet! Mam nadzieje, że na dłużej. Mój cheat day skończył się... na pysznym kawałku tiramisu <3. A tak kawałek piersi indyka bez panierki smażonego na oliwie, sałata ze śmietaną i trochę pieczonych ziemniaków. No i śniadanie. Także chyba tragedii nie ma :)
Wczoraj pisałam, że waga nie ruszyła i różne wnioski wysnuwałam...Dziś tabletki na zaparcia zaczęły baaardzo rano (5.00) działać i po ponownym wstaniu (9.30) waga pokazała 0,4kg mniej niż wczoraj! :) Także jednak schudłam od wtorku jednak zaparcia zrobiły swoje :D
Także waga 65.4 - po 9.1 kg mniej mogłam na coś słodkiego sobie pozwolić. I nowe postanowienie ze słodyczami...Jutro liczę od 45 dnia (wczoraj był 44) i tak do...niedzieli wielkanocnej! Miało być 65 kg ale stwierdziłam, że sobie przedłużę :) Zwłaszcza że po dzisiejszym jedzeniu brzuch mnie boli oO
A teraz wolne popołudnie, mama mi oddała część winnej $ więc jutro po siłce od razu wejdę do CCC i tenisówki sobie kupię <3 Różowe, czerwone lub niebieskie! A co :D W końcu wiosna, ile można w czarnych chodzić :D
A jak Wasz weekend?
Aspera
littlenfat
6 kwietnia 2014, 17:24Eee, to ten cheat day bardziej jak cheat meal, bo jedynym złem było w sumie tiramisu, które sama uwielbiam <3 Ja już jestem po zakupie tenisówek. Świetne są w H&M za 39,90. :D
marmat1990
6 kwietnia 2014, 17:28Mnie się różne w CCC też za tę cene podobają :) Wiec jutro tam lecę <3 Hmmm. ja tam te cheat day/meal nie odrożniam :D