Hejka!
Zaczął się weekend. Stanęłam na wagę. Od wtorkowego rannego ważenia nadal 65.8. W sumie nie dziwi mnie. Przez złe samopoczucie 1 raz na siłce byłam, przez remont ciężko było ze zdrowym odżywaniem, a poza tym zaparcia. Mało snu, dużo stresu i nerwów. Dodaje też to że 1,5 miecha waga pięknie zlatywała, wiec stawiam na to iż organizm się broni przed dalszą dietą "nie oddam tłuszczu a co!". Także zacznę się przejmować jak waga nie zleci do przyszłego weekendu dopiero ;)
Od rana na nogach. Dzis pracowity dzień, bo jutro urodziny mamy i lekki cheat day. Postaram się jak najmniej niedozwolonych rzeczy, ale cóż. Od pon nieodwołalnie 3-4 razy w tyg siłka. Kończę najgorsze praktyki, remont się skończył, więc w koncu będzie czas i więcej sił na to.
Dziś dalej sprzątanie, konspekt na zajęcia i jak będę miała siły rusze dzienniki praktyk lub licencjat. he.he. Jasne.
Miłego weekendu!
Aspera
littlenfat
5 kwietnia 2014, 14:16A tam, jak już masz cheat day to zaszalej :D / Jak po jednym tygodniu waga nie spadła, to jeszcze nic takiego. Ja miałam zastój na 3 miesiące. Wtedy to już jest desperacja xD
marmat1990
5 kwietnia 2014, 14:32W sumie to 5 dni xD zaraz po @ :P Wiec zobaczymy jak dalej będzie :) a szaleć mi się nie chce. Jak zjem coś za dużo brzuch zaczyna mnie boleć :P więc to bez sensu xD
Misaki202
5 kwietnia 2014, 13:31To zdjęć mnie rozwala :) A co do diety ,to nie ma się co przejmować . Każdy ma gorsze i lepsze dni :)
marmat1990
5 kwietnia 2014, 14:33Staram się sobie tak mówić :D