Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Remont powoli się kończy, uczelnia wkurza na maxa.
43 dzień bez..!


Hejka!

Od rana chodzę nabuzowana na maxa...Wstaję rano, szykuję się, 3 minuty przed wyjściem - nie ma zajęć. No błagam! Babka owszem wczoraj dawała znać iż jest chora i da znać rano czy są zajęcia, ale pisaliśmy do niej iż są osoby co ruszają o 6 rano by dotrzeć na zajęcia... Ale cóz. Informacja pojawiła się po 8 na jej stronie. Także częśc osób pocałowała klamkę, ja niepotrzebnie wstałam, gdy mogłam w końcu wszystko odespać. 

Ale dobra - przeżyłam. Myślę - pojadę załatwię praktyki, pójdę na siłkę...Ale gdzie tam! Przez zaparcia ból brzucha - wzięłam zioła. Teraz jest lepiej, ale juz jestem padnieta..Trochę porozciągałam się w domu a tak dosłownie wegetuję. Nie zrobiłam NIC. A tu licencjat, zajęcia do przeprowadzenia we wtorek..

.A nie. Trochę posprzątałam. Bardzo trochę. Brzuch nadal pobolewa. Uroczy dzień... Na serio - może mam zły kalendarz i jest piątek 13? Bo stwierdziłam jakis czas temu, że poprawię sobie nastrój i nadrobię 3 seriale co oglądam.... a tu - ZONK. W tym tyg ich nie ma z tego co widzę. 

Także dołek. Masakra. Walka z głodem bo jak jestem zła itp. to mi sie bez przerwy chce jeść (po 10 min po posiłku jestem głodna). Pije wodę co w ogólę nie pomaga. Ale się trzymam. Powegetuję sobie do jutra. A co.

Jedyny plus - 43 dzień bez słodyczy!

Uh.... 

Mam nadzieję, że Wasz dzień jest lepszy.

Aspera

  • littlenfat

    littlenfat

    4 kwietnia 2014, 16:51

    Dobrze, że ziółka chociaż pomogły. Trzymaj się tam ! :)

    • marmat1990

      marmat1990

      4 kwietnia 2014, 18:50

      Niewiele ale zawsze coś :D Staram się :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.