W piątek rano miałam kontrolne ważenie i od razu porobiłam sobie wszystkie pomiary. Pomiarów nie zrobiłam na początku więc nie mam porównania, ale myślę, że narazie tu za wiele się nie zmieniło. Natomiast waga pokazała 1,7 kg mniej! I tak ja wiem, że pierwsze spadki są największe i że to woda itd No ale to cieszy! Cieszy jak cholera!:) Paseczek zmienił się już w piątek bo mam zapisane w ustawieniach diety cotygodniowe pomiary właśnie w piątek, więc jak wklikałam pomiar to paseczek też od razu załapał.
W piątek też miałam wyjście ze znajomymi... I powiem tak: mogło być lepiej, ale mogło być też gorzej. Mianowicie: 2 piwka i.. no niestety kanapka z maka (wegetariańska). Miałam trochę w sobotę wyrzut sumienia, ale jako, że w sobotę w sumie całkiem ładnie jadłam to jak dzisiaj zerknęłam z ciekawości na wagę i nie dość, że mi nie przybyło to jeszcze parę deko spadło! Także piątkowe grzeszki na wagę nie wpłynęły, co pokazuje, że nawet takie pojedyncze "wpadki", o ile nie są za często procesowi odchudzania nie zaszkodzą:) Jak to mówią wszystko z głową! Faktem jest, że trochę pośmigaliśmy w kręgle a potem do tego maka zrobiliśmy długi spacer, więc nie była to taka typowa posiadówa. No ale koniec końców wyszło ok:)
Wczoraj byłam w pracy, odrabialiśmy za wigilię. I niby poszłam spać jak zawsze (wróciłam w piątek o ludzkiej porze;) i wstałam też o tej godzinie c zawsze, to jednak chyba była z tyłu głowy świadomość, że to sobota i ja powinnam jeszcze trochę pospać bo nie mogłam się dobudzić w pracy. Ten dzień ciągnął się niemiłosiernie i byłam straaasznie senna. No ale jakoś przetrwałam!;)
Na dzisiaj plany mam takie, żeby nadrobić zaległości na studia, bo za tydzień szykuje mi się zaliczenie i prezentacja i esej, także sporo tego jest. Ale wykorzystam dzisiejszy dzień na maxa i jakoś pójdzie,
W planie na obiad dzisiaj kotlety z selera. Strasznie mnie ciekawi co z tego wyjdzie, czy to wogóle będzie mi smakować, skoro np. w sałatce seler trochę mnie drażni. Ale może jak odpowiednio doprawię to będzie smaczne,, albo przynajmniej zjadliwe:D
Miłej niedzieli! ;*
daria177
8 grudnia 2019, 19:18Grzeszki grzeszkami ale spadek jest! Bilans zdecydowanie na PLUS. Złota zasada dietetyki brzmi (wiem to od jednej dobrej dietetyk), że 80/20 to zdrowy bilans. 80% dobrej, zdrowej diety, a 20% to małe grzeszki wliczone w bilans kaloryczny, żeby nie pogorszyć morale. Powodzenia w nauce! Ps., ja jedyny seler jaki akceptuję to ten ze słoika w zalewie :D
marg@rita
10 grudnia 2019, 17:52ja też byłam na nie jeśli chodzi o seler, ale te kotlety bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły:) Polecam!
Kolastynka
8 grudnia 2019, 18:56Gratuluję spadków 😁 czyli sama widzisz, że nie zawsze trzeba sobie wszystkiego odmawiać 🙂 czasem możemy się skusić na coś niezdrowego 🙂
marg@rita
8 grudnia 2019, 19:01Dziękuję!❤
Kasia9292
8 grudnia 2019, 12:12To ma być styl życia. Nie wykreslimy spotkań ze znajomymi tylko dlatego żeby schudnąć. Trzeba to połączyć :) 1 dzień nie schudniemy, bo nic nie jemy, tak po 1 dniu nie przytyjemy, bo zjedliśmy za dużo :) gratuluję spadku :)
marg@rita
8 grudnia 2019, 19:00Otóż to:)
kklaudia1882
8 grudnia 2019, 11:17Gratuluję spadku, każdy spadek jest ważny i cieszy. No i przybliża nas do celu :) a co do grzeszków to wszystko jest dla ludzi. Nie ma się co zadreczac skoro aktywność też była, dobrze się bawiłaś i był to jednorazowy wyskok a nie regularne objadanie się. Także wszystko z głową i będzie dobrze 😘
marg@rita
8 grudnia 2019, 11:19Komentarz został usunięty
marg@rita
8 grudnia 2019, 11:19Dziękuję!:) I dokładnie! A czasem takie małe wyskoki pozwalają dłużej trzymać się w postanowieniu:)