Może zacznę od tego jakim ogromnym zaskoczeniem były dla mnie te kotlety z selera! Wyszły przepyszne! Co prawda trochę zmieniłam przepis, bo nie przewidywał on w ogóle gotowania selera, a nie wyobrażałam sobie surowego w panierce wrzucić na patelnię, więc go obgotowałam już pokrojonego w grubsze plastry, potem doprawiłam, w jajko, w bułkę tartą i na patelnię. No wyszedł mniam! Zdecydowanie będzie się częściej pojawiał jako opcja obiadowa.
No i jak w tytule... za mało czasu ciągle mam;) A tyle do roboty ciągle;) No ale po weekendzie trochę wystopuję mam nadzieję i oddam się przygotowaniom świątecznym, a to bardzo lubię:)
Dziś drugi dzień zabiegów na stópkę. Bardzo liczę na to, że pomogą bo okropnie mnie to już męczy. Nawet spacer z powrotem do domu powoduje ból :( O ćwiczeniach nie wspomnę. Z tego powodu jak i z braku czasu w tym tygodniu odpuszczam ćwiczenia. Może w przyszłym tygodniu wybiorę się na siłkę..
Jedzeniowo ok. Na dzisiaj nagotowałam taką wielką porcję, że i na jutro jest obiad. Plus, że dzisiaj nie ma stania przy garach, więc biorę się zaraz za dalsze tworzenie prezentacji na zajęcia.
Buźka!
Kolastynka
11 grudnia 2019, 20:41Aż chyba spróbuję 😁
kklaudia1882
10 grudnia 2019, 19:11Jestem bardzo ciekawa tych kotletow, bo sama za selerem nie przepadam 😁 może kiedyś zrobię. Myślę, że na pewno pomogą i z dnia na dzień będzie lepiej.