Dzisiaj zaczynam z innej beczki,ponarzekałam już dosyć, teraz trzeba iść do przodu.
Zacznę od diety bo przecież to Vitalia to strona o odchudzaniu - waga moja trochę się wahała raz w górę raz w dół obecnie spadło 2 kg. Razem od od marca 6kg. Wiem 86 kg to b. dużo ale do końca roku może te 80 będzie. Powiecie tylko tyle chcę schudnąć, ale ja bardziej zmieniam nawyki żywieniowe niż całą dietę. Zauważyłam, że jest coraz lepiej , gdy zjem więcej to żle się czuję, a to oznacza, że organizm zaczął sie przestrajać i to b. dobrze. Jeszcze jem nie regularnie ale nad tym też pracuję. U mnie jak jeden dzień b. dietetyczny to drugi mniej. Ja niestety zapominam o piciu wody, nie czuję pragnienia to nie piję i to też jest błąd. Chociaż 2 l. wody to trochę za dużo, tak 4-5 szkl.wody to dla mnie wystarczająco plus herbata, kawa. Zauważyłam, że jak na 2 śniadanie lub podwieczorek zjem kołoczyk lub coś słodkiego to nie ma tragedii waga i tak leci. Najważniejsze, żeby pomiędzy słodkim a normalnym jedzeniem zachować 3h. odstępu. Oczywiście nie można więcej, raz dziennie to maximum.- tj gdzięś 250- 300cal. Poczytałam o tym w jakieś gazecie, że jak ktoś lubi coś słodkiego do kawy to raz dziennie może, żeby tylko nie przekroczyć obranej kaloryczności i tylko raz dziennie i dalej trzymać się 5 posiłków.
Moje wczorajsze menu;
gdy wstałam mała czarna z odrobiną mleka
rano- 1,5 kromki chleba z odrobiną masła, szynki, pomidora i ogórka kiszonego ( własnej roboty) do tego herbata z pokrzywy z lyżeczką soku z borówki amerykańskiej (własnej roboty) , kiedyś ziół nie słodziłam ale coraz więcej zielarzy mówi, że zioła z odrobiną soku, miodu, lub nawet cukru lepiejsą przyswajalne przez człowieka. Więc daję ostatnio odrobinę soku.
2 śniadanie: omlet z 2 jajek + 2 łyżki jogurtu + Lyżka mąki --posmarowane lekko dżemem
Obiad 3 ziemniaki, kawałek mięsa, i mizeria z ogórka na jogurcie
Podwieczorek: mała drożdzówka w markecie
Kolacja : kromka chleba ze śliwką z marketu + twarożek + szynka + pomidor ( własnej roboty)
Dzisiaj 20 dkg mniej na wadze. Niestety nie zawsze jest tak dobrze. Pozdrawiam cieplutko w ten upalny i dosyć parny dzień.
lukrecja1000
18 lipca 2014, 13:16Stesknilam sie za Toba Margarytko,ciesze sie ze jestes i to w nowym pogodniejszym nastawieniu.Prawdziwa sztuka w zyciu jest umiec akceptowac to na co i tak nie mamy wplywu.Jesli zewnetrzny swiat(nasze otoczenie w jakim zyjemy)nas denerwuje to wszystko co trzeba zrobic to starac sie patrzec na to jak bysmy mieli w oczach sito..zajac mysli czyms pogodniejszym i nie wkrecac sie w zlosc i smutki.Oczywiscie jest to bardzo trudne ale warto oszczedzac swoje nerwy i szukac wewnetrznego spokoju w zajeciu uwagi pozytywnymi elementami zycia.Mieszkalam kiedys w okropnym bloku,ale wiedzialam ,ze ten haos nie przeniknie do mojego domu.Ze u mnie jest tak jak tego pragne,azyl i bezpieczna wyspa na wzburzonym mozu.Na sasiadow patrz jak na glupich kierowcow na drodze..kazdy ma tam prawo jechac tylko ci madrzy dojada do celu tak jak tego pragna a glupich czekaja przykre niespodzianki wczesniej czy pozniej..Mandat od zycia za ktory mozna slono zaplacic.Fajnie ze wzorowo dietkujesz i masz to pod kontrola.Ciesz sie barwami lata i jego wspanialymi darami.Piekna pogoda,owocami i warzywami jakie lubisz..Zbieraj w swoim prywatnym projektorze pamieci mie chwile ,ktore beda grzaly swoim ciepelkiem w dlugie zimowe wieczory.Buziaki udanego weekendu Julita
Muminka00
18 lipca 2014, 11:22Ja też pozwalam sobie na małe słodycze w ciągu dnia...ważne by uwzglednić to w bilansie i a by nie oszaleć :)