Dzisiaj piękna pogoda , a wczoraj było strasznie burzowo , cały wieczór grzmiało , błyskało i lało . Ciągle gasło światło , obawiałam się, że z kolacji na gorąco na urodziny dla syna będą nici. Jednak jakoś się udało.
Rano obawiałam się, że waga mocno wzrośnie ale stała w miejscu. Ostatnio spadło 0,5 kg i tak na razie stoi. Mogłoby być lepiej ale ja troche mało się staram. Muszę znowu się zmobilizowac, ale od pewnego czasu jakoś trudno mi przestrzegać godzin, a i do tego coś słodkiego wpadnie.
U mnie właściwie w kazdym miesiącu są urodziny, żeby to było jeden dzień to jeszcze ale niestety jak są u mnie to zawsze zostaje ciasto, więc trzeba go zjeść, jak są u siostry lub mamy to dostaje na drugi dzień do domu ciasto. Tak, że przeważnie 2 dni już nie sa takie jak powinny być.. Potem czasami chęć i zapał przechodzi. I tak w kółko. Do tego często stres, jakies kłopoty, lub choroba i znowu od początku. Jednak, jak by tak ostro trzymać dietę to myśle, że w końcu człowiek też by się wypalił, a tak jednak uczy się, że trzeba dalej i dalej i nie poddawać się.
Czytałam opisy dziewczyn, które naprawde b. dużo zeszczuplały, a gdy wróciły powoli do normalnego życia kilogramy wracały i to w zastraszającym tempie. Więc niestety wydaje mi się, że to trzeba jednak troche inaczej. Czasami może jednak warto trochę zgrzeszyć, by potem bez opamiętania nie pochłaniać jedzenia. Bo przecież, mamy już w głowie zapisane co się lubi, więc chyba to tak całkiem nigdy nie zniknie i zawsze będzie nas napadać w momentach najbardziej nie oczekiwanych. Może więc jak po trochu będziemy te nasze zachcianki karmić to potem nie dopadnie nas ani nadmierny apetyt ani efekt jojo.
Tego życzę Wam moje kochane dziewczyny i sama sobie też.
Tak więc głowy do góry i znowu od początku aż organizm się całkiem ustabilizuje, a wtedy z każdym nadmiernym apetytem sobie poradzimy !!!
Pozdrawiam cieplutko w tę piękną niedzielę. Pa,pa i miłego popołudnia!!!
amoniak65
28 maja 2014, 19:38Sorry. Puk puk puk (to bicie pięścią o klatę). Rzuciło mi się w oczy, że masz problem z tymi słodkościami. Rozumiem taką masz sytuację. A 5 kg w dół, to rzeczywiście ładny wynik. Natomiast godziny też mi się rozjeżdżają po południu. Ale nie martwię się porą ostatniego posiłku, bo zazwyczaj chodzę spać po 11. Nie jesteś TAKIM obżartuchem, ale życzę ci, żebyś nie musiała dodawać nic do diety. Tak chyba prościej. Pozdrawiam.
Margarytka02
28 maja 2014, 14:28Moja droga nie jest ze mną aż tak żle jak myślisz, ja ogólnie słodycze najczęściej jem tylko w urodziny , na drugi dzień po urodzinach jedno w ramach np. podwieczorku lub drugiego śniadania. Troszkę nieuważnie czytałaś bo pisałam, że największy mój problem to przestrzeganie godzin. P{rzeważnie je przeciągam i jem obiad np. o 18-tej tak więc p[odwieczorku brak , a kolacja o godz. 21oo ale lekka. Ogólnie słodycze nie są moim problem i nigdy nie były. Przez 2,5 miesiąca schudłam 5 kg. to chyba nie jestem takim obżartuchem jak myślisz. Pozdrawiam
amoniak65
27 maja 2014, 20:32Muszę ci to napisać. Nie obraź się. Co jest ważniejsze ty i twoja waga czy kawałek ciasta? Czy ciasto tobą kręci, czy nie potrafisz zostawić go w spokoju? Zostaw słodycze niech się same zepsują, a niech one ciebie nie niszczą. Marnujesz swoją pracę, czas na ćwiczenia obraca się nie w 100% na twoją korzyść- robisz miejsce na ciasteczko i to miejsce wypełniasz ciasteczkiem.Schowaj słodycze albo rozdaj, a najlepiej nie kupuj i nie piecz w takich ilościach, żeby dla ciebie starczyło. Zamiast tego rób sałatki owocowe. Zresztą , co masz robić myślę, że wiesz. Tylko trzymaj się. Uwierz mi, że jak czytam o jedzonych przez ciebie ciastach to mi cię żal. Jak bym tam była, to bym ci te słodycze zabierała sprzed oczu. Ja mam dużo satysfakcji codziennie wieczorem, że utrzymałam dietę, że wypiłam prawie 2 litry, że przeszłam przez dział ze słodyczami i stwierdzam, że tego jest tak dużo, że nie chce mi się nawet myśleć co wybrać i mogę stamtąd odejść. Z okazji ciągłych urodzin i imienin w twoim domu, życzę ci silnej woli, konsekwencji w odchudzaniu i setki codziennych sukcesów. Pa , naprawdę cię lubię i dobrze ci życzę. Buziaki
UlaSB
26 maja 2014, 09:09Też jestem zdania, że nie należy się za bardzo ograniczać, bo później jak przyjdzie co do czego, to człowiek się rzuci na to, co do tej pory było "zabronione" i po ptakach :) Pozdrawiam serdecznie! :)
monka78
26 maja 2014, 08:46ważne że walczysz i się nie poddajesz, a coś słodkiego czasami musi być bo inaczej oszaleć można. Pozdrawiam:)
Gacaz
25 maja 2014, 21:50Ja mam podobne zdanie na temat jedzenia, staram się jeść zdrowo i z umiarem, ale nie robię tragedii z powodu drobnych słabostek. Pozdrawiam.
ewakatarzyna
25 maja 2014, 20:18Tobie też miłej niedzieli. Najważniejsze, że nie poddajesz się na dobre, tak jak ja w ostatnie miesiące.
Alianna
25 maja 2014, 18:52Miłego niedzielnego wieczoru :-)
nataliaccc
25 maja 2014, 17:22Ja schudłam za pierwszym razem 20 kilo i wcale nie tyłam jedząc pizzę i frytasy, ale od czasu do czasu! i nie ilościami hurtowami co by się nażreć tylko by się najeść i kolejnego dnia jadłam już grzecznie- zdrowiej. Od czasu do czasu kontrolowałam wagę i dopiero przytyłam po 2 latach kiedy żarłam na maksa wszystko! wtedy w zastraszającym tempie tyłam i nie mogłam pohamować tego. Teraz obecnie jadam od czasu do czasu też pyszności, ale staram się jakoś trzymać w ryzach...wszystko jest możliwe i normalnie żyć i nie tyć, ale nie ilości duże- nie wyobrażam sobie zjeść całej małej pizzy. Jeść z głową-to jest najważniejsze:-) pozdrawiam
hwhwhw72
25 maja 2014, 16:53powodzenia, u mnie podobnie ale chcę walczyć o zdrowie:))
lukrecja1000
25 maja 2014, 16:49ucieszyla mnie Twoja nowa kartka w pamietniku bardzo...teraz juz wiem ,ze jest OK. u Ciebie..Kwiaty jak zawsze kusza swoja uroda..caluski Julka:)