Etap odchudzania i stabilizacji skończył sie wraz z urlopem - 5 dni na Sycylii, bez wagi i wyliczania, bez siłowni, taki czas próby. I poszło naprawdę nieźle! :-) Co prawda wpadły 2 razy lody i 2 razy pizza (w ramach posiłku), ale jak można być we Włoszech i nie spróbować takich specjałów ;-) Ogólnie wyglądało to tak, ze śniadania miałam wykupione z noclegiem i jadłam rogalika na słodko (nadzienie waniliowe lub z kremem czekoladowo-orzechowym), chleb (jakiś tradycyjnie wypiekany, zdrowy, ciemny) z masłem i serem żółtym lub konfitura i kawa. Drugie śniadanie to swieże owoce i jogurt naturalny. Trzeci posiłek to sałatka: sałata, mozzarella, pomidorki, oliwki z pieczywem, kolejny to wspomniany lód albo owoce i na ostatni jadłam cos na ciepło - lasagne, pizza itp :D Do tego miałam baaaardzo dużo ruchu, bo jeździłam na rowerze - łącznie ok 150 km w 3 dni zrobione, 2 razy biegałam po ok 4km i duzo spacerowałam. Przyjechałam, wskoczyłam na wage i co? 200 gram spadło :D :D
Jutro wiecej o tym jak teraz sie odżywiam, dobranoc!
chubby90
24 maja 2014, 22:22:P ale szczęściara!!