Dziś wyskoczyłam na zakupy, efektem czego był ok 2 h poślizg z obiadem, przez co reszta dnia mi się przesunęła i postanowiłam połączyć podwieczorek z kolacją, zeby nei jeśc co chwile. No i z tą kolacją zaszalałam, 600 kcal, pójdę do piekła Do tego bardzo mało warzyw, od groma białka i węgli, malutko tłuszczy i z ruchu to tyle, że do tego sklepu to na rowerze pojechałam (bo niedaleko). Ale jutro już będzie dobrze, obiecuję
Z dobrych wieści, byłam kupić spodnie do pracy, takie materiałowe, do biura, krój z prostą nogawką (rurki bardzo krzywdzą moje biodra), kancik te sprawy. Kupiłam jedne w h&m, drugie w orsay i słuchajcie jaki rozmiar - 34!!! No żeby to było w 1 sklepie to wzięłabym za błędną rozmiarówkę, ale w dwóch?? Takich skrzydeł dostałam, że mało nie odleciałam No ale co jak nogi dalej pulchniutkie i trzeba ćwiczyć
Na koniec bardzo ciekawy blog, dla osób, które nei wiedzą co i jak jeść, gubią sie w dietach - dziewczyna opisuje jak schudła i wrzuca gotowe jadłospisy, nic tylko korzystać! KLIK
MENU
chubby90
13 kwietnia 2014, 15:48uuuuu Gratuluję rozmiaru, ty chudzino!
chrupkaaaa
13 kwietnia 2014, 08:2534?? Wow - mmm.... pozazdrościć :)
CzekoladowaSilje
12 kwietnia 2014, 21:24uuaaa rozmiar 34.... jejciu jej !!! Gratuluje udanych zakupów ;D To już wiem co tak kolacja taka soczysta wyszła... tylko kochana, na laurach nam nie spocznij ;p