@ przyszła więc wszystko jakoś wróciło do normy, chociaż w weekend nie było super dietowo - dwie imprezy mieliśmy.
Teraz już jakoś mi dieta nie przeszkadza. Jak mnie czymś pachnącym i okropnie kalorycznym mężuś kusi to kradnę mu gryza tego czegoś, smaczek jest a kalorii nie tak dużo jak bym miała pół pizzy zjeść, albo kanapkę z masłem i żółtym serkiem.
Mam awaryjną gorzką czekoladę, której zjadam kostkę jak mnie pili ale przez 2,5 tygodnia zjadłam 4 okienka tylko - jak nigdy nie mam ciśnienia na czekoladę.
Jeszcze 1,5 tyg a potem trzeba będzie żyć dalej bez narzuconego jadłospisu - to będzie trudne ale właśnie sposób z jednym gryzem jest całkiem obiecujący, bo przecież najsmaczniejszy jest ten pierwszy kęs więc po co jeść resztę!
YinYang
13 listopada 2013, 14:43Gratuluję spadku ;) Mnie do słodkiego też o dziwo jakoś nie ciągnie ;)