Z dobrych tygodni byłam dumna, z tymi gorszymi też się godzę. Ostatni dwudziesty niewątpliwie należy do tej drugiej kategorii. Nie dość, że częściowo na wyjeździe, to jeden dzień na powrót, to potem znów chorobowo. Bez aktywności prawie. Dużo odpoczynku, rekonwalescencji. Nie wygląda imponująco ale strat nie było, strat to znaczy przyrostu wagi. Waga nadal oscyluje na tym samym poziomie.
Oto podsumowanie:
Zarówno średnia kroków 8500 / dzień jak i pięter 10/dzień, jak na mnie są oględnie pisząc "niepowalające". Kroki, jak widać poniżej, dopiero wczoraj podgoniłam, a w dni "przeleżane" było ich ledwo powyżej 4000. Tak ja też tak potrafię, z książką 😁 zatkanymi zatokami i bólem gardła.
Co do kalorii to podobnie, licho było z aktywnymi. Najsłabiej sobota/niedziela, co tylko potwierdza teorię, że wysiłek umysłowy NIE SPALA KALORI 😭, to tak w ramach żartu.
Tydzień na plus bo waga Stoi. To, że nie będzie spadać to było wiadomo, przy braku aktywności. Jadłam w większości bardzo rozsądnie, no dobra zjedzenie na podwieczorek 4 tartych na mus jabłek może rozsądne nie jest ale zdrowe już bardziej :) na takie zachcianki sobie pozwalam czasem.
WAGA jest jak jest, plan mam na 2,5 tygodnia, zobaczymy jak będzie.
Wczoraj wróciłam do treningów w oparciu o sprzęt w domu i garażowej siłowni. Basen i planowane do rozpoczęcia treningi sztuk walki też. Tylko w domu i w miarę rozsądnie planuję. Jedzenie wczoraj idealnie, mam nadzieję tak utrzymać. Planowany deficyt dzienny 800 - 1200 kcal w zależności od tego ile będę spalać aktywnie. Wczoraj po treningu na orbim, zapodałam sobie koktajl białkowy potreningowy i powiem, że mnie głód nie napadł. Chyba na stałe wprowadzę go jako jeden z posiłków, 40 g proszku to 135 kcal (w tym 30 g białka i 2,8 g węglowodanów), 250 ml mleka to 111 kcal (w tym 7,5 g białka i 12 g węglowodanów).
Wczoraj próbowałam zarejestrować się do doktora rodzinnego ale nie udało mi się dodzwonić, jak to w poniedziałek, po kilku próbach dałam sobie spokój. Dzisiaj się zarejestrowałam na telewizytę. Wiecie w piątek miałam wynik negatywny ale nadal jestem w domu z synem z wynikiem pozytywnym wiec zakładam, że 100 % pewności nie ma co do tego, że nie roznoszę wirusa. Siedzę z dziećmi w domu i tyle. Czekam na telefon i receptę. Sąsiadka wykupi :) i powiesi na płocie.
Miłego dzionka.
barbra1976
1 lutego 2022, 10:08Dajesz czadu nawet chora. Wiedziałam, że im bardziej rozdrobnienione warzywa i owoce tym wyższy IG? Ciekawe zjawisko. To już rozumiem, dlaczego marchew tarta jest słodsza 😄
barbra1976
1 lutego 2022, 10:09O japrdl... 🤣🤣
Mantara
1 lutego 2022, 10:36Wiem, doczytałam i mam świadomość, że musik z jabłek to mi nie służy. Ale nic to. Bez przesady. To nie kremówka czy czekolada, od czasu do czasu i mi należy się trochę przyjemności o wyższym IG 😁
barbra1976
1 lutego 2022, 12:52No przecież. Nie jako pouczenie to napisałam.
Mantara
1 lutego 2022, 13:02Wiem, wiem ale nadal mnie to dziwi. Ten sam skład - inna konsystencja - inne IG. I jak tu człowiek jak się nie douczy ma schudnąć? No jak?
barbra1976
1 lutego 2022, 13:08No są to takie cuda na kiju. A moja łacina to wiesz dlaczego? 🤣
Mantara
1 lutego 2022, 15:53Wiem, wiem i zostawiam bez komentarza 😁
PorannyDeszcz
1 lutego 2022, 15:54Wiedziałam, że ugotowana marchewka ma wyższy IG niż surowa, ale rozdrobniona też? Szok
barbra1976
6 lutego 2022, 18:36https://www.heydoc.pl/s/article/Co-to-jest-indeks-glikemiczny-i-jak-wplywa-na-poziom-cukru-we-krwi
ognik1958
1 lutego 2022, 10:06Hmm... ekspozycja dokonań tu na Twojej ..nie powiem ... wszechstronna tylko ...brak zebrania tego "do kupy" na jakim minusowym bilansie jesteś w tygodniu i byłoby wszystko jasne ja czaje jak mam te -3500 to spada 0,5 kg i wszyściutko jest pod kontrolą ps no i muszą być jeszcze zachowane "czynniki sprzyjające odchudzaniu " a jakie wpadnij mnie to służy