Właśnie minęło osiem tygodni od godziny zero. W tym tygodniu spadek o 0,9 kg, czyli książkowy 🙂 (przez osiem tygodni ubyło mi 12,7 kg)
Zeszły tydzień aktywny, cyferki wyglądają ładnie a ja dobrze się czuję, mam sporo energii, kręgosłup mniej dokucza, noga rzadko, z dłonią raz lepiej raz gorzej. Podsumowanie wygląda tak.
Spacerów/marszów było 12 czyli oprócz niedzieli po dwa dziennie. Spacery jak z dzieckiem, marsze jak sama. Łącznie przespacerowałam prawie 58 km. Kroki średnio ponad 16 000, tu jestem bardzo zadowolona. Kalorie średnio 2700 kcal dziennie czyli ok 850 kcal aktywnych dziennie. Założenie było, żeby średnio 1000 kcal ale nie jest to chyba wykonalne przy zachowaniu narzuconych zasad tzn. wysiłek umiarkowany, tętno do 135. Jak podkręcę wysiłek i tętno to i kcal lecą. Pietra średnia dzienna 24, bardzo ładnie i zdrowo dla serducha i płuc.
Przeanalizowałam wszystkie parametry i doszłam do dwóch wniosków odnośnie stresu. Stres faktycznie poprzez zmiany chemiczne prowadzi do tycia i odkładania kcal mimo zwiększenia spalania. Przykład wczorajszego dnia, był dla mnie bardzo stresujący, tak od 13.00 gdy otrzymałam pewien telefon. Nota bene noc mam nieprzespaną, ale to inny temat.
Fakty:
1. wczoraj rano waga pokazała o 0,7 kg mniej niż dziś.
2. wczorajsze jedzenie:
- trzy grzanki pełnoziarniste z wędzonym łososiem, pomidor
- pół woreczka ryżu i warzywa z patelni, 30 g piersi z kurczaka grillowanej, ogórek kiszony
- mus owocowy (2 małe jabłka, gruszka, pół banana) - nie powinnam ale kot zrzucił paterę i się poobijały więc starłam a, że mus uwielbiam zjadłam, jeden kabanos.
3. toaleta była po ważeniu
4. wczorajsza aktywność:
Skąd ten wzrost? kroków dużo, bo rano ganiałam do szkoły, do urzędu, do szpitala na wyniki. Wszystko jedno po drugim, wszędzie po 5 minut ale odległości spore.
Dość ostrożnie podchodzę do kwestii monitorowania stresu a zapomniałam dodać, że mój zegarek mierzy też oddech ilość na minutę i natężenie tlenem plus tętno, aktywność i stąd wie kiedy stres a kiedy wysiłek fizyczny podobno. Wcześniejsze dni miałam spokojne. Pierwszy raz miałam okazję to sprawdzić, wczoraj no cóż mocno się zestresowałam zaistniałą sytuacją a właściwie podejściem i postawą bliskiej mi osoby w związku z tą sytuacją. To, że mnie stres dopadł wiedziałam ale dopiero przed chwilą robiąc zrzuty zerknęłam na wykresy i oto mój z wczoraj dotyczący stresu.
O 22.00 ściągnęłam zegarek do ładowania więc nocnych moich nerwów nie rejestrował. Centralnie od tego telefonu.
Do tego mimo, że spalanie miałam wczoraj bardzo duże, waga dziś w górę trochę. Stres czy woda przed okresem, który jutro powinien się pojawić?
Dziś kolejny zabiegany dzień, idę zrobić sos do spaghetti, potem syna do szkoły odprowadzę a ja pójdę do pracy bo dzwonili, że mam coś jeszcze podpisać, stamtąd do fryzjera na odrosty, godzinka, dwie w domu i po syna. Po południu judo chłopców albo tym czasie będę spacerować albo za zakupy pójdę. Na długi weekend mamy gości ze stolicy, przyjadą na kilka dni, oj przyda mi się chyba towarzystwo i zmiana percepcji. Miłego dzionka.
Milosniczka!
14 listopada 2021, 13:45To jak? Ruszamy z kolejnym wyzwaniem? Dla mnie tym razem 3000 minut to będzie bardzo, bardzo dużo - dzień krótszy i zimniej. Ale zauważyłam, że dobrze jest dla mnie, jak to kontroluję.
Mantara
14 listopada 2021, 14:53Ruszamy :), dla mnie 3000 minut to też duże wyzwanie, wystarczy, że kilka dni wypadnie bo pogoda, choroba, kwarantanna syna i ciężko nadrobić :)
Milosniczka!
14 listopada 2021, 15:23Zrobiłam 4000 do końca roku - na jedno wyjdzie
Mantara
14 listopada 2021, 15:34Ok już szukam :)
Milosniczka!
9 listopada 2021, 16:40Jesteś moją idolką jeśli chodzi o ruch na co dzień 😀
Mantara
14 listopada 2021, 14:54Dziękuję bardzo, oj Ty też bardzo dużo się ruszasz, mając maleńkie dziecko, pamiętam jak to było, trudno strasznie znaleźć czas na ruch.
Anna.PoR
9 listopada 2021, 10:54Gratuluje wyniku :) U ciebie to co tydzień spadki praktycznie książkowe, zazdroszczę :D
Mantara
9 listopada 2021, 11:36Dziękuję bardzo. Cieszę się, że tak ładnie schodzi. Jednak z tyłu głowy się kołacze, że dwa miesiące minęły vwiec pewnie kryzys za winklem może czekać 😉
eszaa
9 listopada 2021, 10:1030g mięsa? a czemu tak mało? ja bym zmniejszyła ilość ryżu, a zwiększyła mięso. Nie dziwota, że waga leci, jak jesz za mało
Mantara
9 listopada 2021, 11:33Kawałek wpadł przypadkiem miały być same warzywa z ryżem bo taki lubię najbardziej ale że synom dodawałam pierś to mi wpadło. Ostatnio dużo mięsa jem, wczoraj wyjątek. No i wczoraj do śniadania tego łososia było dużo prawie 200 g 😁
dorotka27k
9 listopada 2021, 09:46Ponad 12kg w 8 tygodni to świetny wynik;) Brawo. Poodpoczywaj w długi weekend i zrelaksuj się ;)
Mantara
9 listopada 2021, 11:34Taki jest plan, relaks ale spacerowy, chcemy znajomym pokazać nasze okolice, podjechać Rubi ówdzie więc będzie dreptanie ale z dziećmi więc bez szaleństw.