Nie jestem w stanie sobie sama poradzić. Tak jakoś wszystko się we mnie gromadzi i zamiast jakiegoś przełomu, przez problemy ciągle tkwię w martwym punkcie.
Co u mnie?
W tym roku ważyłam już prawie 100kg, dokładnie 99,7.. oczywiście postanowiłam się odchudzić. Chodziłam nawet do klubu gdzie dobrze mi się ćwiczyło i miałam tam swojego dietetyka.
Potem ciężko zachorowałam. Świat się rozpadł. W jednym i drugim szpitalu bardzo schudłam. Do około 85 kg.
Zaczęłam terapię, po jakimś czasie ... bo na początku było tak źle, że bałam się nawet samej wyjść z domu.
Byłam w bardzo szczęśliwym związku, ogień w snach i świat mi rozkwitł jak wielki obłok..
Niestety.. choroba wystraszyła mojego faceta. Mimo to mieliśmy ze sobą kontakt. Dopiero teraz poprosiłam żebyśmy przestali się kontaktować. Czasu nikt nie cofnie.
No i czuję ogromną pustkę, mieszkam w domu gdzie je się mielone i szare kluski z kapustą .. czyli masakra.
Waga rośnie systematycznie. Jeśli się nie opamiętam to będzie coraz gorzej.
Czy można mi się dziwić,. W dodatku nie mam pracy, jestem na zasiłku, który najprawdopodobniej zostanie przedłużony. Dalej ta sama sofa, dalej kotlety.
Na żadną miłość już nie liczę. Choruję i wiem że może lepiej zdać się na siebie z tym wszystkim.
Mam taki malutki pomysł, nawet już trochę zaczęłam. Ćwiczenia w domu. Podobało mi się i nawet poczułam się lepiej. Ale czy naprawdę w ten sposób jestem w stanie schudnąć?
Po jakimś czasie mogłabym spróbować biegania, tu niedaleko jest dobra, oświetlona trasa.
No i co z tym kompulsywnym jedzeniem?? jak wypełnić pustkę, jak się nie poddać, i dla kogo to wszystko?
Równia pochyła normalnie..
Dieta? Jak mam jeść, co? Dlaczego od wszystkiego tyję.. jak osoba na rencie.
Ściskam Was misie moje kochane. Mam nadzieję, że mimo tylu niewiadomych przebudzę się w końcu, ale tak naprawdę, nie na trzy dni.
nicky13
12 października 2015, 09:36Chciałam tylko napisać, że wspieram Cię mocno. Mnie też ostatnio świat wali się na głowę, kawałek po kawałeczku... Moim zdaniem warto, żebyś wybrała się do psychologa. Gdańsk to duże miasto, na pewno znajdzie się odpowiedni. :) Dużo w ostatnim czasie przeżyłaś, przyda Ci się pomoc kogoś doświadczonego w ogarnięciu myśli. Zerknęłam do Internetu i zdaje się, że ta przychodnia byłaby odpowiednia: http://www.psychiatria-wrzeszcz.pl/?page_id=18 . Przyjmują bezpłatnie bez skierowania w ramach NFZ. Specjalizują się w pomocy osobom, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej. :) Nawet jeśli nie jesteś przekonana do tego typu wizyt, może warto dać temu szansę...? Ściskam serdecznie i powodzenia!