Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dziesiąty dzień dietkowania..

Jak narazie jakoś się trzymam, waga codziennie leci na dół, ale nie są to jakieś ogromne zmiany. Jutro będzie ważenie i wtedy zmienię na pasku. Samopoczucie takie sobie..Często jest panika..co zrobić do jedzenia, bo trzeba jednak cokolwiek jeść, a nie zawsze jest pomysł. Poza tym to co by nie mówić, to czasochłonne bardzo to przyrządzanie posiłków. W kuchni spędzam teraz mnóstwo czasu..Obieranie warzyw, krojenie, duszenie..robienie soków w wyciskarce, albo koktajlu w mikserze..

Wczoraj robiłam po raz pierwszy gołąbki jarskie. Wyszły niczego sobie i dziś miałam gotowe na obiad. Zrobiłam tylko sos z jednego sporego pomidora, posypałam koperkiem i do tego kilka kawałków uparzonej cukinii i surówka z kiszonej kapusty..Można przeżyć:).

Mam nadzieję, że teraz będzie już z górki..

Ciągle czekam na jadłospis od pani dietetyczki..W piątek odpisała mi, że właśnie go opracowuje..No cóż, czekam dalej..Moja dieta wymaga indywidualnego jadłospisu, bo mam kilka nietolerancji pokarmowych i to tak się złożyło, że na wszystkie czerwone warzywa.., pomidory, marchewkę i paprykę..i trzeba naprawdę się czasem nagłowić, żeby bez nich coś zrobić do jedzenia. Co prawda to śladowe nietolerancje, a więc niekoniecznie trzeba te warzywa całkowicie wykluczyć, ale ograniczyć napewno..

Wczoraj udało mi się kupić taniej książkę p. dr Dąbrowskiej o wychodzeniu z diety, czyli "I co dalej"..Dziś poczytałam trochę z niej i zadziwia monstrualnie naukowe podejście do tematu..Znaczy.., spodziewałam się poprostu jakiegoś planu.., rzetelnego jadłospisu, a tymczasem znalazłam kupę wyliczanek co wolno, a czego nie.., Jakie suplementy trzeba jeść, ale z tym, że trzeba najpierw zbadać jakie są nam potrzebne...Oczywiście bardzo poprawnie napisana i chyba nawet specjalista czy fachowiec z tej dziedziny nie doszukałby się jakichś uchybień, tylko..pływa się wręcz w tej wiedzy, a niektóre nazwy czy określenia naprawdę są tylko dla dietetyka zrozumiałe i to może nie każdego..No i strasznie jakiś ciężki styl..Czasem muszę wrócić o kilka zdań wcześniej, żeby zrozumieć co autor miał na myśli..A może to o to chodzi.., żeby nasz umysł tez pogimnastykować?, a nie tylko nasze..mitochondria..

Dziś przypadkiem przeczytałam w jednym z komentarzy na FB, że post Daniela to wymyslił amerykański lekarz, albo grupa lekarzy. I był to plan Daniela..Jest taka książka, znalazłam w necie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/220215/plan-daniela

Muszę spróbować najpierw w księgarni ją zobaczyć a potem ew. kupię e-book, bo jest taka możliwość i jest tańszy. 

A to moje gołąbeczki:)..

..i już dzisiaj na talerzu z dodatkami:).

Pozdrawiam wszystkich niedzielnie:). A teraz lecę na spacerek:), bo pogoda superowa:). Buziole!

  • 7051953

    7051953

    14 stycznia 2019, 12:08

    Życzę Ci (samej sobie również) dużo samozaparcia bo niestety odchudzanie proste i łatwe nie jest... Gdy kilka lat temu schudłam chyba 20 kg, pomogło mi zapisywanie co i o której godz. jadłam. Teraz jakoś nie mogę zmobilizować się. Dobry to mam plan odchudzania bo z samym odchudzaniem trochę marnie. Pozdrawiam- B.

  • misiak1962

    misiak1962

    23 lipca 2018, 20:06

    Bardzo apetycznie u Ciebie .Ale prawdą jest ,że jest to bardzo czasochłonne

    • malgorzatalub48

      malgorzatalub48

      23 lipca 2018, 22:34

      Gołąbki tak, ale przecież jak robimy z mięsem to tez sporo czasu to zajmuje. Inne potrawy czy soki tylko na początku sprawiają trudność w wykonaniu. Potem robi się to automatycznie. Poza tym nie trzeba się tak gimnastykować, można np. pokroić warzywa w plastry i zjeść..Jedno jest pewne, warto dużo wiedzieć nt. diety i dużo czytać na ten temat, bo często popełnia się sporo błędów w tej diecie..

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.