- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (20)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 33913 |
Komentarzy: | 409 |
Założony: | 8 marca 2010 |
Ostatni wpis: | 10 marca 2014 |
kobieta, 56 lat, Świdnica
178 cm, 112.40 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Wczorajszy dzień pełen pokus i niestety kilku uległam. Dzisiaj dzień pokuty, więc dbam i myślę o tym co i ile jem. Mam nadzieję, że w poniedziałek nie załamie mnie ważenie, ale pewnie spadku dużego nie będzie. Zobaczymy.
Dzisiejszy dzień jest taki piękny i ciepły, że narobiłam się z rozpędu umyłam okna w kuchni i pokoju, przesadziłam 2 kwiatki, posprzątałam i ugotowałam pyszną zupę, którą mogę jeść z rodziną. Ryżówka z dużą ilością warzyw, więc takie pierwsze i drugie danie w jednym. Wszystkim smakuje na szczęście. Pozostali zjedzą jeszcze coś w ramach drugiego a ja popatrzę. Jutro muszę upiec ciasto dla mamy i modlę się żebym nie miała ochoty go pochłonąć. Trzymajcie za mnie kciuki.
Wczorajszy dzień wzorowy a wręcz wzorcowy. Dietko bardzo grzeczna, żadnych pokus - cud, mieszkanie posprzątane, nawet w kinie byłam. I tu dygresja. Uwielbiam chodzić do kina, ale wkurzają mnie ci wszyscy ludzie, którzy nie mogą obyć się bez jedzenia i picia przez 2 godz. Wszechobecny zapach popcornu mnie dobija i odbiera radość z oglądania, a ciągle szeleszczące papierki i niewyciszone komórki dopełniają obrazu. Nie wiem czy tylko mi to przeszkadza, ale marzę o kinie cichym i bez zapachów. Dobrze, że chociaż film świetny.
To mój wczorajszy obiad:
wieczorem wręcz ich nie czułam. Wszystko za sprawą spacerów nie tylko rannego, ale i popołudniowego. Dzień był ciepły i miły, więc postanowiłam wykorzystać go w pełni. Dzisiaj czuję,że moje nogi ważą tonę. Mam nadzieję, że do ważenia mi to przejdzie ;)
Dietkowo było bardzo dobrze aż do wieczora, kiedy to wróciła córka od koleżanki i przywiozła kawałek przepysznego piernika jej mamy. Niestety uległam i zjadłam, naprawdę mały kawałeczek. Był wspaniały, ale już więcej nie ruszę - obiecuję.
Na dzisiaj mam plan jedzenia i sprzątania. Trzeba mieszkanie nieco ogarnąć, gdy mam wolne. Oczywiście spacer jak najbardziej aktualny muszę rozchodzić te moje zakwaszone nogi. Tak nawiasem mówiąc to doszłam do wniosku, że strasznie się zapuściłam nawet w kwestii ruchu. Kiedyś taki spacer nie odbijał się tak strasznie na moim organizmie, ale oststnimi miesiącami faktycznie mało się ruszałam. Nawet do pracy mąż mnie zawoził i często przywoził i się człowiek totalnie rozleniwił. Teraz planuję w obie strony na piechotkę i nie ma zmiłuj.
Życzę miłego dnia :)