Wczorajszy dzień pełen pokus i niestety kilku uległam. Dzisiaj dzień pokuty, więc dbam i myślę o tym co i ile jem. Mam nadzieję, że w poniedziałek nie załamie mnie ważenie, ale pewnie spadku dużego nie będzie. Zobaczymy.
Dzisiejszy dzień jest taki piękny i ciepły, że narobiłam się z rozpędu umyłam okna w kuchni i pokoju, przesadziłam 2 kwiatki, posprzątałam i ugotowałam pyszną zupę, którą mogę jeść z rodziną. Ryżówka z dużą ilością warzyw, więc takie pierwsze i drugie danie w jednym. Wszystkim smakuje na szczęście. Pozostali zjedzą jeszcze coś w ramach drugiego a ja popatrzę. Jutro muszę upiec ciasto dla mamy i modlę się żebym nie miała ochoty go pochłonąć. Trzymajcie za mnie kciuki.
andzia655
21 lutego 2014, 17:20Musisz zaprogramować swój umysł, na okresową nienawiść do ciast, ciasteczek. A potem jak się tak napatrzysz powiesz " jak ja ich nienawidzę"