Udało się! Spalone ok. 230 kcal!
Wróciłam do domku i grzecznie przyszykowałam sobie śniadanko: kromka żytniego z 'sałatką grecką' + kromka żytniego z serkiem Turek + jajko na twargo + dorodny pomidor ~346
Niesety, gdy chciałam włączyć komuterek coś się zwaliło i się bardzo zdenerwowałam, bo nie dało się go włączyć... Czekałam aż nastanie jakaś konkretna godzina (10.) i zadzwoniłam do kolegi, który na szczęście mi pomógł :)
Ale... czekając na możliwość zatelefonowania zajadłam stresik = ok.690 kcal pochłonięte bez sensu
Cóż...do wieczora muszę pościc (czyt. pić tylko zieloną herbatkę) i chyba pójdę jeszcze raz pobiegać, aby to jakoś od razu zacząć spalać!
DDreamer
9 maja 2010, 18:34Hmm.. ale to i tak nie gorzej ode mnie wczoraj... o.O
LonelyGirl1401
9 maja 2010, 12:30...biję pokłony ;* jesteś REWELACYJNA!! ;D jak Ty tak możesz z rana biegać? Luuuudzie, toć ja bym na wylew padła, gdybym miałam wstać o tej godzinie i iść latać jeszcze bez śniadania w dodatku!! :)) podziwiam Cię, naprawdę... jesteś rannym ptaszkiem w przeciwieństwie do mnie, bo ja kiedyś dla testu poszłam jednego dnia biegać nad ranem i biegać po południu/wieczorową porą... i oczywistym było, że poranek to nie jest pora dla mnie ;) serio, ja potrzebuję PRZYNAJMNIEJ 2godziny przy kawie i śniadaniu by się dobudzić ;)) za to wieczorem- im później tym lepiej mi się biega ;) kiedyś latałam tak późno, że już tylko księżyc był na niebie :) buziaczki i pozdrawiam gorąco ;*** jeszcze raz GRATULUJĘ wytrwałości :) dzielna dziewczynka! :)