No i trwam, melduję, że nie obżeram się słodyczami jak popadnie, nie zjadam masę dużych kalorii, które puste są jak cholera, zamiast czekoladki kupiłam zdrapkę i i tak mam nic, ale przynajmniej się nie odłoży :P
Podobno przysiady są dobre na tyłek. Mój wymaga poprawy, podniesienie, odtłuszczenia i wymodelowania. Robię przysiady. Jeden, drugi... i tak dalej. Codziennie bez marudzenia, bez gadania, tylko potem boli, kondycji zero. Dodatkowo robię pompki na skrzydełka, na cycki na wytrzymałość. Rekord osiągnęłam przy siódmym i padłam na twarz, dosłownie na twarz. Brzuszki też robiłam, po mimo tego, że się naczytałam, że są do dupy. Ale robiłam i się modliłam, niech się kończy. Robiłam też deskę, ta podobno działa. Do niej nie mam się co przyczepić, męczy strasznie, ale wierzę w nią, bardziej niż w Ewę. I tak już od dwóch dni ... Czy ja wiem, czy to mało
Mam ochotę na kebsa.
SumerFit
27 maja 2014, 22:01na tyłek polecam ćwiczenia z melb :)
NormaJeane
27 maja 2014, 21:43Mnie też strasznie boli po przysiadach wszystko, ale wiesz co polecam Ci robić je z jakimś ciężarem - jeśli nie masz w domu to duża butelka wody wystarczy :D