bo niestrawności ciąg dalszy. No, odechciało mi się frytek na długo. Znam siebie: co mi zaszkodzi nie tykam przez wiele miesięcy.
W pracy zjadłam 2 bułki grahamki.z serkiem almette + nektarynkę. Obiad: jogurt naturalny z płatkami błonnikowymi. Kolacja: maliny z jogurtem naturalnym i serkiem homo.
4/30
1. Wstałam wcześniej - miałam czas, by podziwiać wschód słońca. Dzisiaj był przepiękny: słoneczko wstawało w otoczce mgły. Czułam radość.
2. Pomyślnie rozwiązałam problem zawodowy.
3. Nie zjadałam nic, co by było niezdrowe.
4. Zwalczyłam zawroty głowy (niskie tętno - 42) pracą: po obiedzie zabrałam się do generalnych porządków w kuchni i do półgodzinnej gimnastyki.
5. Leżę już w łóżku, pomimo wczesnej pory i mam czas na V*.
aluna235
10 września 2015, 23:15Wracaj do sił, dużo zdrówka :)
Happy_SlimMommy
10 września 2015, 21:02Faktycznie troche mało.. A co do frytek to Ci zaszkodziły ?
magnolia90
10 września 2015, 21:06Bardzo! A niby nie były tłuste i zjadłam ich tylko trochę. *-*
Happy_SlimMommy
10 września 2015, 21:10O losie współczuje.. Mam nadzieje ze juz lepiej sie czujesz ;)
magnolia90
10 września 2015, 21:17Lepiej. Mam za swoje: chcę schudnąć, a tu fryteczki ... *-*