Wczoraj dokonałam długiego wpisu i poleciał w eter, bo nie było połączenia z internetem. W skrócie: w piątek nie ćwiczyłam, w sobotę tak. W piątek wpałaszowałam paczkę ciastek (570 kcal), poza tym zjadłam w ciągu dnia 2 bułki grahamki, makaron pełnoziarnisty z sosem spagetti. Wczoraj wszystko było OK pod względem dietetycznym. Zważyłam się wczoraj, waga pokazała 85,7 kg. Udało mi się wymienić 5 dobrych rzeczy, które mnie spotkały w piątek i sobotę - nie mam czasu, by ponownie je wymieniać.
Dzisiaj: I śniadanie - bułka grahamka z masłem + jajecznica z 3 jajek;
II śniadanie - zjem jogurt.
Obiad - idę na urodziny teściowej ...