I nadszedł ten dzień. Dzień ważenia. MARYSIA przygotowana na jakieś 82 kg, a tu miłe zsaskoczenie, pokazała równiutkie 81kg.
Ale jestem zadowolona. Ta dieta naprawdę działa i do tego nie czujesz, że na niej jesteś. Moja rodzinka zazwyczaj je to samo co ja na obiadek i jest zachwycona.
Teraz muszę jeszcze bardziej zacząć ćwiczyć. Rower odmówił posłuszeństwa, ale za pare dni będzie z nim wszystko ok, więc będziemy z synkiem wędrować po naszej miłej mieścinie. Na razie muszę zadowoloć się tym co robię do tej pory, czyli spacerami z Majusią. Ostatnie dni spacerowałam dość intensywnie. Szybki marsz, postawa wyprostowana, brzuch wciągnięty, no i ten cudowny balaścik z przodu w wózku. Taki spacer ok 1,5 h i wracam zapocona, ale zadowolona bo łączę przyjemne z pożytecznym. Wieczorkiem jeszcze kilka minut na ćwiczenia rozciągające i brzuszki i czuję się ok.Czuję że pomagam mojej diecie i swojej sylwetce.
Miłego dnia Wam życzę i wytrwałości w dietkowaniu, aby Was nie dopadły pokusy!!!!!
MissC
27 maja 2010, 20:05Gratuluję! :D Każdy sukces się liczy!
Crushinbus
27 maja 2010, 17:43No to moje szczere gratulacje! ;D