Wczoraj w ramach eksperymentu przygotowałam kotlety z soczewicy zielonej i powiem wam, że strączki mi nie służą, chociaż było smacznie.
Kotlety inspirowane przepisem z kwestii smaku, zapewne większość zna bloga.
https://www.kwestiasmaku.com/przepis/wegetarianskie-kotlety-z-soczewicy-i-pieczarek
Zrezygnowałam z jajek w tym przepisie i zastąpiłam je glutem z babki płesznik. Tę babkę dodaję ostatnio do jogurtów, bo podobno obniża poziom złego cholesterolu.
Glut miał ciekawą konsystencję (zdjęcie niżej), zlepiał dobrze składniki, jednak pod wpływem ciepła nie ścinał się, więc następnym razem jednak użyję jajek. O ile będzie następny raz.
Kotleciki były smaczne, soczewica ma bardzo dużo białka. Jednak kilka godzin później miałam istną rewolucję w brzuchu i już sama nie wiem już od czego, bo fakt faktem jem ostatnio więcej błonnika.
Ogólnie po zmniejszeniu podaży tłuszczy powinnam zwiększyć podaż węglowodanów, ale nie bardzo mi to leży, bo od dłuższego czasu ograniczam węglowodany, no i teraz myślę NO JAK?
Przejrzałam też fifatu z ostatnich tygodni no i winowajcą cholesterolu mogą być również jajka, jadłam ich dużo i poprzez dużo mam na myśli codziennie (my jemy jajka hurtowo). No i jak to ze wszystkim, jedni mówią, że jajka i zawarty w nich cholesterol są ok, inni, że nie są ok. W ogóle kiedyś czytałam, że są jakieś badania, które udowadniają, że cholesterol wcale nie jest be, no i bądź tu mądry człowieku...
A wczoraj to stwierdziłam, że zrobię sobie cheat day, w ubiegłym tygodniu znajoma zaprosiła nas na imprezę urodzinową i nie było jak się wymigać, stwierdziłam, że mam to w nosie i raz na 2 miesiące to przecież można. Tak więc pojadłam na noc
1 małe piwko (Corona 300 ml) / kieliszek wina / kieliszek wina musującego / tona marshmallow (gosh, nie pamietam, kiedy ostatnio to jadłam) / trochę m&ms / tort bezowy (oj kocham!!!) domowy / dwa kawałki pizzy domowej / trochę polskiej wędliny ... Nie wiem ile to miało kalorii, bo przecież nie ważyłam, no ale niech będzie 2500 kcal. Myślicie, że więcej? No to nawet z tymi 2500 kcal ekstra, zeżarłam tylko (aż?) jakies 1700 powyżej wczorajszego PPM.
Co tydzień jestem na deficycie, nawet z tym ekwipunkiem będę na deficycie i waga raz spada, raz nie. Dziś oczywiście na wadze +800 gram, w porównaniu do wczorajszej wagi, ale przecież to głównie treść jelitowa. Może organizm trochę zgłupieje i mnie zaskoczy. Ogólnie mam od czwartku przyrost wagi mimo codziennego deficytu.
Poniżej zdjęcia kotletów i kilku innych posiłków z minionych dni:
Wafle ryżowe z awokado, szczypiorem no i kurczakiem i jajkiem.
Wafle ryżowe z hummusem.
Wafle ryżowe z hummusem i wędzonym pstrągiem.
Wafle ryżowe z pastą z jajek i wędzonego pstrąga.
Smoothie, jogurt ze szpinakiem i mango
FreshLemon
23 września 2019, 07:34Pysznie to wygląda :)
ewelka2013
12 września 2019, 10:11ja np strączków cebuli też bardzo nie mogę.... choć lubię...
Magdzior1985
12 września 2019, 11:37Komentarz został usunięty
Magdzior1985
12 września 2019, 11:39no bylo bombowo tego dnia, a na impreze poszlam, wiec teges... :P
luise
9 września 2019, 13:05Hej kotlety wyglądają pysznie, b. lubię soczewicę więc możliwe, że wypróbuję przepis, powodzenia a jajka też lubię ale nie jem aż tak dużo... raczej rzutami, raz więcej raz mniej
Magdzior1985
12 września 2019, 11:38Byly naprawde zaskakujaco smaczne, nawet maz mi podjadl, ktory poczatkowo krecil nosem, bo on nie jest do soczewicy przyzwyczajony. Zreszta ja tez nie.
.polinka
8 września 2019, 11:22Hurtowo jajka to ile? :)
Magdzior1985
8 września 2019, 12:163 dziennie :)
.polinka
8 września 2019, 12:36Jak codziennie to sporo faktycznie. Kocham jajka :)