Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Skok na wagę - hop hop do raju


Dietka:

Ostatnio mniej jem, nie chodzę głodna, ale zmiana makr, wychodzi mi średnio. 

Tłuszcze w teorii ograniczone do 25% wciąż przekraczam, chociaż ograniczyłam spożycie mięsa. Wczoraj trochę przypadkiem wyszedl mi nawet dzień wegetariański.

Fitatu jest pomocne. Jednak używam bardzo wielu samodzielnie wprowadzinych produktów, więc tak naprawdę nie mam pełnego poglądu na witaminy, błonnik, cholesterol, itd. 

Lekarz potwierdził podejrzewane PCOS chociaż podwyzszona mam tylko jedna norme, no i nie pamietam czego, bo tutaj u mnie nie daja wyników pacjentowi, glupia ja moglam poprosic, bo teraz jestem ciekawa. Na pewno mam testosteron w normie :D

Mialam wczoraj sprawdzic wagę, ale zpaomnialam, więc sprawdzilam dziś. Spadło trochę. Dziś było 65,6 kg. Czyli jestem jakies 3,5kg na plusie w stosunku do tego, co zakladalam w lipcu. Co poradzic? Nie mniej waga spadla, ciuchy lepiej leżą, Mieszczę się w ubrania, których nie nosiłam od dobrych 3/4 lat. W związku z tym lepiej się czuję w swojej skórze. Takiej wagi nie widziałam od 2015. Przez ostatnie lata waga rosła, spadała, utrzymywala się na podobnym poziomie, rosla trochę, potem znów spadała. W tym roku to już chyba schudłam 10 kg. 

Pracowe dramy:

Im bliżej urlopu jestem tym bardziej chodzę zestresowana. Mam dość nieprzyjemną sytuację w pracy z jedną kobietą. Nie dogadujemy się. Ona ciągle próbuje coś udowodnić, czasami wychodząc przy tym na niezbyt rozgarniętą. Nie wiem czemu zawsze znajdzie się taki ktoś, kto uznaje mnie za zagrożenie i zaczyna ze mną rywalizować. Mam swój próg akceptacji, usiłuję ten próg poszerzać by nie reagować impulsywnie. No, ale każdy ma swoje granice. 

Kilka sytuacji: 

1. Zorganizowałam spotkanie by pomówić o budżecie a ona 30 min cisnęła mi, że nie gram zespołowo (czyli nie angażuje jej we wszystkie spotkania, które organizuję). 30 min słuchałam w kółko jaka to jestem niedobra, bo ona nie wie o tym i o tamtym, a ja jej nie właczam... szok, szok, zwłaszcza, ze sama nie wiedzialam o 70% rzeczy o których wspomniała i włączyłam ją jak tylko się o nich dowiedziałam :D 20% to kwestie działu operacyjnego - ona jest w IT i jej nie dotyczą więc świadomie jej nie angażowałam, a 10% - wiedziała o nich i ignorowała... ;)

2. Zorganizowalam inne spotkanie z kilkoma osobami, z 2 tygodniowym wyprzedzeniem, dzień przed stwierdza, ze ona nie ma czasu byc na spotkaniu 2h (tyle nam potrzeba) no i oznajmia, ze ona zostanie na 45 min. 

3. Kolega z UK przyjechał w poniedziałek (jego też nie lubi), wiec pomyslalam o spotkajmy się "in person" omówić jedną spawę. Siedzimy z kolegą w pokoju (dwie osoby z UK na callu), a ona się wdzwania na spotkanie ze swojego biurka - które jest na open space zaraz obok salki konferencyjnej - proszę ją grzecznie by do nas dołączyła - nie, nie mogę, bo będę inne rzeczy robiła w tle ... (smiech)

4. Hit sprzed dwóch dni, wysłała maila, no i ja chciałam ja dopytać o cos, no to szybciej bedzie zadzwonic, dzwonie na skype - odrzuciła moj telefon - przeszła na status "not disturb" ... :x wiem, że w tamtym momencie nie miala innych spotkań, bo zawsze sprawdzam czy ktoś jest dostępny przed wykonaniem telefonu. Poprosiłam ja  w mailu, zeby oddzwoniła, nie oddzwoniła do dziś.

5. Wczoraj - nie będę ze szczegółami opisywać, long story short - pouczała mnie jak ma na nazwisko mój szef... kolega, jak przeczytal jej maila, spojrzał na mnie z wyrazem twarzy WTF?

Wczoraj postanowiłam, że spróbuję dać jej wygrać, dać to czego chciała, aby się uspokoiła. 

Bez obrazy, ale najgorzej pracuje mi się z kobietami po 50-tce, bez dzieci, bez faceta, bo ich życie kończy się na pracy.

Urlop - wakacje w raju

Na szczęście jutro wieczorem lecimy na rajskie wyspy.

Z przyjemnych rzeczy, nazamawialam mnostwo sukienek (chyba z 5) i topow (chyba z 8) i we wtorek było jedno wielkie przymierzanie i konsultowanie z przyjaciółką. Na koniec zostawiłam 3 topy, i domówiłam jedną sukienkę rozmiar mniejszą, bo mam wrazenie, ze zamowiona jest za duża. Reszta wraca. 

A tutaj zdjecie hotelu, do którego dojadę w sobotę popołudniu. 

Related image

Image result for kempinski seychelles

  • luise

    luise

    13 września 2019, 11:59

    ale bossski ten hotel, oby wakacje były udane, wypocznij od tego całego pracowego stresu. Fajnie, że czujesz się lepiej we własnej skórze... w sumie to jest najważniejsze, nie żeby się gdzieś w jakiś "ramach" mieścić tylko właśnie dobrze ze sobą czuć ... ta osoba o której piszesz ma pewnie jakieś kompleksy, zasadę rób swoje i bądź ponad to, a poza tym utrzymuj swoje granice i mów otwarcie o pewnych sprawach to moge polecić, pozdrawiam

    • Magdzior1985

      Magdzior1985

      13 września 2019, 15:49

      Boski, boski, pełna zgoda, dawno sie tak nie cieszylam na urlop. No ale jeszcze musze dokonczyc kilka rzeczy. :)

  • ewelka2013

    ewelka2013

    12 września 2019, 10:06

    widzę że u Ciebie ładnie spada... ciekawe co ja zobaczę w sobotę.... a Ile kcal jiesz?

    • Magdzior1985

      Magdzior1985

      12 września 2019, 11:37

      No własnie przez ostatnie 3 dni średnio 1500 kcal. Moze mniej czasem, czyli blisko mojego PPM - 1423 kcal obecnie. W sobote po cheat day organizm ladnie zareagowal w sumie, moze bede taki dzien robic raz na czas.

    • ewelka2013

      ewelka2013

      12 września 2019, 12:52

      ja tez coś koło tego:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.