...dużo mi lepiej. Jestem bardzo prostą kobietą: wystarczy brak niepokoju o Malusię i okazja, żeby za nią zatęsknić, nieco plastikowej muzy, szpilki na nogach, trochę dymu z papierosów i imprezowej atmosfery, kilka ciepłych słów ze strony przyjaciół i ryjek mam nieponury. Ba, nawet uśmiechnięty. Dzisiejsze urodziny przyjaciół (w BarBadosie) strasznie mi dobrze zrobiły.
Za wszelkiego rodzaju , , , i bardzo (ale to BARDZO) Wam dziękuję.
Hormony (i głowę...) i tak pójdę zbadać, bo bardzo nie podobał mi się mój wczorajszy i dzisiejszy stan. Ja wiem, że naraz mi się na czaszkę za dużo zwaliło, ale mój Mąż ma na swojej jeszcze więcej a jakoś w doły nie wpada. Zdecydowanie wolę się martwić fałdą brzuszną, niż tymi wszystkimi cosiami, które mi się ostatnimi czasy w głowie kłębią...
Trzymajcie się cieplutko! I jeszcze raz dziękuję :)
******************************************************************************
Bilans na sobotę:
- 200 brzuszków (z Zosią)
- ponaddwugodzinny spacer (z zakupami na plecach i z obciążonym wózkiem)
- wnoszenie Zosi z nosidełkiem oraz wspomnianych zakupów na 3 piętro
- gotowanie obiadu z Młodą na biodrze
- prasowanie
- jakieś 3 godziny tańca
- jakieś 1000 kcal,
- 2 kawy, jeden chemiczny pysznościowiec i 2 efedryny
Za wszelkiego rodzaju , , , i bardzo (ale to BARDZO) Wam dziękuję.
Hormony (i głowę...) i tak pójdę zbadać, bo bardzo nie podobał mi się mój wczorajszy i dzisiejszy stan. Ja wiem, że naraz mi się na czaszkę za dużo zwaliło, ale mój Mąż ma na swojej jeszcze więcej a jakoś w doły nie wpada. Zdecydowanie wolę się martwić fałdą brzuszną, niż tymi wszystkimi cosiami, które mi się ostatnimi czasy w głowie kłębią...
Trzymajcie się cieplutko! I jeszcze raz dziękuję :)
******************************************************************************
Bilans na sobotę:
- 200 brzuszków (z Zosią)
- ponaddwugodzinny spacer (z zakupami na plecach i z obciążonym wózkiem)
- wnoszenie Zosi z nosidełkiem oraz wspomnianych zakupów na 3 piętro
- gotowanie obiadu z Młodą na biodrze
- prasowanie
- jakieś 3 godziny tańca
- jakieś 1000 kcal,
- 2 kawy, jeden chemiczny pysznościowiec i 2 efedryny
Donnka
9 marca 2009, 13:16Baw się i pracuj.Przykazania z Glamour są świetne i prawdziwe. Idealni są nudni...Oliczsz juz czas do pierwszego kwietnia??buziaki
niewidzialna38
9 marca 2009, 10:13Cieszę się że tak szybko wyskoczyłaś z dołka to dobrze że umiesz cieszyć się życiem i macierzyństwem i na wszystko znajdujesz czas.Pewnie oczarowałaś swoim wyglądem wszystkich gości Barbadosu )))
Lightblue
8 marca 2009, 22:02podziwiam Cię , kiedy Ty na to wszystko znajduesz czas... ja nie mam jeszcze dziecka i ledwo wiążę koniec z końcem , a tu proszę .... tylko brać przykład z Ciebie i Twojej samodyscypliny. Fajnie , że humorek Ci się już poprawił:)
Marmoladaa
8 marca 2009, 17:29Super ; )) Twoje zdjecia sa świetne
gudelowa
8 marca 2009, 14:45wyglądałaś bosko! denszenia zazdroszczę .. mi się nie udało tyle czasu spędzić na parkiecie co Ty i MÓJ (?????????) mąż :),, ale giry mnie bolały strasznie !!! starość?? czy buty na obcasie założone po długiej przerwie ?? :)gratuluję wyglądu!!! buziaki ig
SzukajacaSamejSiebie
8 marca 2009, 11:22kochana, strasznie sie ciesze, ze wszystko wrocilo na swoje miejsce:) tak to jest juz z nami, ze martwimi sie byle czym i od razu ladujemy wmega dole;/ skad ja to znam... a przy okazji: wszystkiego najlepszego:)
IdaSierpniowa1982
8 marca 2009, 11:11Wszystkiego dobrego z okazji Dnia Kobiet - dla Ciebie i Zosi - w końcu to też Kobieta :) Mała to mała ale kobieta ;) :*
kilarka2
8 marca 2009, 10:09pisałam m.in. że dół nie zwalnia od brzuszkowania i raportów z niego, bo my jesteśmy team :) za kciuki dzięki - na razie go trzymają, póki co bardziej jako obserwacja, zobaczymy czy jutro coś się ruszy. Wylądował w sumie w najgorszym okresie - piątek wieczór, więc weekend leży i nic się nie dzieje.
mirabilis1
8 marca 2009, 09:34jakby drabinka była nadal potrzebna - to my tu jesteśmy i machamy: ja i moje chwilowo uspokojone myślenie:). Ajjjjj, poimprezowałabym.... Tak lubię tańczyć, a tu ostatnio 0 okazji:(
kilarka2
8 marca 2009, 09:27hmmmm. Pisałam Ci pod wczorajszym wpisem komentarz i go ... zjadło? dobrze, że już lepiej - poziom hormonów na wszelki wypadek możesz zrobić, chociaż nie robiłabym z tego aż takiego problemu :*
jbklima
8 marca 2009, 08:38dzięki za zaproszenie...miło mi....pozdrawiam i dobrej , spokojnej niedzieli.g