...czyli walki z hormonami ciąg dalszy. Nie dość, że zatruwają mi radość życia czyniąc je szarym, burym i rozmemłanym, to jeszcze tworzą "wulkany" na mojej twarzy i psują mi cerę. Znów mi nieco niefajnie, dlatego siedziałam cicho - w moim przypadku wcale nie jest lepiej, jak się "wygadam". Lepiej, jak dziób otwieram i żale wylewam w momencie wygrzebywania się z dołka, bo jak ktoś mnie pociesza robiąc mi wyrzuty w stylu: "masz przecież wszystko - dom, męża, dziecko, pracę - niektórzy nie mają nic a tobie jeszcze źle", to przynajmniej robię sobie mniejsze jazdy, że jestem niewdzięczna i nie umiem docenić tego co mam. Zresztą - jak mi źle, to nie chcę przesadnie tego roztrząsać, po co dodatkowo jeszcze wałkować tematy, które mi robią qq? Poza tym - na hormony samo gadanie nic nie pomoże. No bo przecież to hormony są winne a nie moja pokręcona psyche, prawda? ;)
Zosieńka daje czadu. Słabo sobie radzę.
Wagowo dalej nie wiem ile mam (nietypową baterię mam w wadze i wciąż zapominam wydłubać i zanieść do sklepu i powiedzieć "taką poproszę") - więc paska nie tykam. Mam nadzieję, że nie wzrosła, bo obwody - jak na złość - poszły w górę, grrrr....
Zawzięłam się na to A6W i to jako jedyne mi ostatnio wychodzi. Dzisiaj 13 dzień. Co prawda nie bardzo widzę efekty, ale skoro mam zakwasy i sapawkę w trakcie ćwiczeń, to chyba w końcu zadziała. No nic, nawet jeżeli nie będę miała płaskiego brzucha, to i tak wzmocnię mięśnie, spalę trochę tłuszczu i będę miała satysfakcję. Chociaż tyle.
Buziaki sobotnie.
Zosieńka daje czadu. Słabo sobie radzę.
Wagowo dalej nie wiem ile mam (nietypową baterię mam w wadze i wciąż zapominam wydłubać i zanieść do sklepu i powiedzieć "taką poproszę") - więc paska nie tykam. Mam nadzieję, że nie wzrosła, bo obwody - jak na złość - poszły w górę, grrrr....
Zawzięłam się na to A6W i to jako jedyne mi ostatnio wychodzi. Dzisiaj 13 dzień. Co prawda nie bardzo widzę efekty, ale skoro mam zakwasy i sapawkę w trakcie ćwiczeń, to chyba w końcu zadziała. No nic, nawet jeżeli nie będę miała płaskiego brzucha, to i tak wzmocnię mięśnie, spalę trochę tłuszczu i będę miała satysfakcję. Chociaż tyle.
Buziaki sobotnie.
calineczkazbajki
14 grudnia 2008, 18:09wypłacz sie , wyżal : nam , lalce , miśkowi pluszowemu , koleżance , przyjaciółce , obcej babie prze telefon i komu tylko chcesz ( tylko Zosia odpada )...a później podejdź do lustra , popatrz na siebie oczyma twojego męża , Zosi .. pomyśl jak oni Ci kochają i pokochaj siebie tak samo :)Zrób to nawet na sile ,, codziennie !!<br> Poza tym uwierz ze dobrze sobie radzisz , ze dasz sobie rade , jesteś świetna , dobrze zorganizowana ,,, powtarzaj to jak mantrę .. to działa, przetestowałam to na sobie !! <B> nasze myśli tworzą nasza rzeczywistość !
Survine
14 grudnia 2008, 14:00Jak ja nie lubie takiego glupawego gadania "masz wszystko" i jeszcze ci zle.. kazdy ma inne potrzeby i zreszta co komu do tego kiedy nam dosc i kiedy czujemy sie szczesliwi (nawet jesli to wina hormownow). Bedzie dobrze, sprawiaj sobie sama male przyjemnosci lub prezenciki jak np. wizyta u kosmetyczki jak masz z kim Zoske zostawic.. albo podobne. Wszystko wroci na dobre tory tylko nie mozna sie dac. Pozdrowienia.
gudelowa
14 grudnia 2008, 10:02nie wiem czy dotrwam :|. muszę się Ciebie poradzić jak Ty robisz te ćwiczenia, bo każdy mówi co innego! uściskaj Zosię. Chciałam wpaść na kawkę, ale z uwagi na zmianę rozkładu pociągów musze do Wawy jechać dziś. Buziaki ig