...zakończyły się fiaskiem. Nie chce ze mną chłopak gadać, obraził się (słusznie zresztą) i dalej łupie. Nic to, muszę być od niego mądrzejsza i go po prostu wziąć na przetrzymanie :)
Puchnę też elegancko. Widok moich rąk z rana w sumie nawet mnie rozbawił :) No bo pozostało mi tylko poczekać, nic ze spuchniętymi członkami (stopy też są prześlicznej urody!) nie zrobię. Jajko się wykluje, to opuchlizna sama zaniknie :)
Jak już narzekam tak z rana, to jeszcze się Wam poskarżę na katar. A w zasadzie to raczej na zapchany nos - bo katar to przynajmniej schodzi. A to coś zagnieździło się wewnątrz moich zatok i siedzi. Jak beton. Traktuję się żelem ułatwiającym oddychanie, bo inaczej bym chyba oszalała. Nie wiem, może to jakaś alergia?
Jak sami widzicie - nastrój mam "nieco" kiszkowy. Jeszcze dochodzi mi coraz większy strach przedporodowy (i nie pomaga mi tłumaczenie samej sobie, że to po prostu nastąpi i będę musiała przeżyć, soł nie mam co się stresować...), tęsknota za biurem i normalną wagą. No do odstrzału jestem dzisiaj, yyyyy....
Dobra, koniec mędzenia. Idę sie oporządzić (jak się człowiek wykąpie i uczesze to chyba lepiej się zrobi na duszy, co?) i może przy okazji wyłapię i pomolestuję moje futrzaste dzieciaki - one mi zawsze dobrze robiły na głowę... :)
Skwaszone buziaki!
Puchnę też elegancko. Widok moich rąk z rana w sumie nawet mnie rozbawił :) No bo pozostało mi tylko poczekać, nic ze spuchniętymi członkami (stopy też są prześlicznej urody!) nie zrobię. Jajko się wykluje, to opuchlizna sama zaniknie :)
Jak już narzekam tak z rana, to jeszcze się Wam poskarżę na katar. A w zasadzie to raczej na zapchany nos - bo katar to przynajmniej schodzi. A to coś zagnieździło się wewnątrz moich zatok i siedzi. Jak beton. Traktuję się żelem ułatwiającym oddychanie, bo inaczej bym chyba oszalała. Nie wiem, może to jakaś alergia?
Jak sami widzicie - nastrój mam "nieco" kiszkowy. Jeszcze dochodzi mi coraz większy strach przedporodowy (i nie pomaga mi tłumaczenie samej sobie, że to po prostu nastąpi i będę musiała przeżyć, soł nie mam co się stresować...), tęsknota za biurem i normalną wagą. No do odstrzału jestem dzisiaj, yyyyy....
Dobra, koniec mędzenia. Idę sie oporządzić (jak się człowiek wykąpie i uczesze to chyba lepiej się zrobi na duszy, co?) i może przy okazji wyłapię i pomolestuję moje futrzaste dzieciaki - one mi zawsze dobrze robiły na głowę... :)
Skwaszone buziaki!
WooHoo
26 września 2008, 21:23będzie dobrze, lekarze zadbaja o Ciebie. Przytulam :*
grzywaczka
26 września 2008, 19:53i już też się nie możemy Zosi doczekać, więc urodzisz szybko:) Sama wyklułaś się w pół godziny - pamiętam! - to przechodzi dalej z matki na córkę:) Spoko. ...I zawsze możesz wziąć znieczulenie - w imię czego się katować jak nie trzeba? No i spakuj już tą torbę, bo mnie stresujesz:)
Nattina
26 września 2008, 16:59trafiłam przypadkiem. Na kręgosłup bolący w ciązy mnie pomagała taka pozycja(tylko sie nie smiej) klęk, stopy raczej razem, ale kolana szeroko rozwarte, zeby sie brzuch zmieścił, a góra w takim jakby japońskim ukłonie, głowa na dół, pupsko do góry. Mozna sobie pod biust i brodę wielka poduchę podłozyć. Taka dziwna pozycja pieknie odciąża odcinek lędźwiowy. A moja kocica to w dziecięce łóżeczko z zazdrosci nam dwa razy nasikała, o!
Donnka
26 września 2008, 14:04Wytrzymaj, badz dzielna i pamietaj, ze porod do tego co Cie czeka dalej /czyt. wychowanie/ jest poezja, nawet ten najgorszy!!!Pocieszylam? Ladny domek.Buziaki
Desperatka75
26 września 2008, 12:27Zosinej twarzyczki - cudowne!!!!!!!!! Dużo zdrówka i cierpliwości zyczę! Buziaki!<img src="http://www.e-gify.strefa.pl/gify/przyroda/pogoda/pogoda40.gif">
gelbkajka
26 września 2008, 09:45Pytaj samilo smiac sie nie bede-obiecuje :) A tak poza tym to slyszalam ze nie ma glupich pytan wiec tym bardziej sie nie strzykaj :) namierz mnie na innych kanalach bedzie bardziej poufnie -ufuf ;)) 3m sie dzielnie!!
gudelowa
26 września 2008, 09:39będzie dobrze! będzie dobrze! buziaki ig