...odkryłam zupełnie przypadkiem i niejako "mimochodem". W życiu bym nie przypuszczała, że w tak łatwy, bezbolesny, niewymagający wysiłku i - co najważniejsze - bardzo przyjemny sposób można zlikwidować "miszelina".
Nie trzeba wciągać brzucha, jak się stoi.
Nie trzeba liczyć fałd i fałdek (u siebie naliczyłam trzy), gdy się siedzi.
Nie trzeba przysuwać na maksa krzesła do stołu, żeby je zaslonić :)
Można ubrać dopasowaną bluzkę i usłyszeć "ale fajnie wyglądasz!"" :)
Można ubrać luźną bluzkę i usłyszeć "ale fajnie wyglądasz!"" :)
Można ubrać dopasowaną sukienkę i usłyszeć "ale fajnie wyglądasz!"" :)
Co prawda zajęło mi ponad cztery miesiące, żeby te obrzydliwe fałdy się wygładziły a za czas jakiś "miszelin" wróci i będę walczyć z nim konwencjonalnymi metodami. Ale na razie ciąża mi służy (tfu tfu) i zamiast brzucha mam okrągłą piłkę :)
Buziaki "połikędowe" :D
PS. No co? Kula to przecież kształt IDEALNY, nieprawdaż? :)
PS. Majóweczkę opiszę, a jakże. Ale jak sobie nieco po takim nic-nie-robieniu już nieco odpocznę ;)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Anezka
4 maja 2008, 20:33No nie... :)) Ja tu wchodzę, z bijącym sercem, czując, że właśnie dowiem się jak zlikwidować swojego Benona a tu dupa blada ;))) W ciąży nie jestem, choć przez ostatnie dni tak jadłam jakbym była :D (co rzecz jasna powodem do dumy nie jest)