Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pokłuta, nieszczęśliwa, zbuntowana...


...zniknięta i kontrolowana.

Wstałam o 5 rano. 

Pojechałam na badania do Gdańska na raty - najpierw autem pod pracę a spod pracy kolejką do ośrodka - nie ma się co pchać samochodem przez korki i roboty drogowe rano. Nikt mi nie powiedział, że badania trzeba powtórzyć po godzinie i spóźniłam się do roboty - byłam w firmie o 9 i posiedzę tutaj w ramach odpracowania do 17.

W piątek.

Zajebiście.

Teraz mam dwa siniaki zamiast żył mimo, że pani pielęgniarka była delikatna - i wyglądam jak morfinistka.

W pracy schowałam się na gadzie i udaję nieboszczyka.

Nie zdążyłam jeszcze zjeść śniadania.

Jakieś pół godziny temu weszła mi kontrola z US i siedzę w stresie, jakby mi to co pomóc miało. Wiedziałam, że przyjdą, przygotowałam się - a nerwy dalej są,... Zupełnie bez sensu!

Nic to, idę wydziergać sobie kanapkę, może jak zjem to mi się trochę lepiej zrobi na duszy i wezmę się w garść i przestanę miauczeć i użalać się nad sobą.

Howg!



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.