Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
2,5 kg zniknęło...


...po tygodniu. Wiem, że to woda ale i tak się cieszę :) Smacznie Dopasowana jest, aczkolwiek nie jestem tak straszliwie restrykcyjna, jak za pierwszym razem. Wczoraj ponadprogramowo wciągnęłam pół kilo truskawek, na ten przykład :) Przedwczoraj jednego orzeszka w czekoladzie. I jakoś żyję, patrzcie Państwo. I chudnę, no-no-no ;) Marzyła mi się zupa - to zamiast indyka w sosie grzybowym wydziergałam zupę grzybową na indyku. I jeszcze w kcal zmieściło mi się 14 gram makaronu, hy hy ;) No i tak sobie liczę, czasem coś pozmieniam, czasem nie zjem wszystkiego, czasem zjem trochu więcej. I nie rwę włosów z głowy :)

 

Zdjęcia do paszportu zrobione. Wnioski paszportowe złożone. Będzie miało moje dziecię pierwszy dokument tożsamości :) A Małżonek paszport z odciskiem. Biometryczny, znaczy :)

 

Jedna Taka Z Vitalii wymyśliła, że będzie biegać. I że mam się podłączyć. Osobiście bieganie lubię (chociaż kiedyś miałam odruch wymiotny, ale się przekonałam do sportu ;)), ale samej to trochu strach. No i się nie chce, motywacji nie ma. Musiałabym wstawać kole piątej rano, by wrócić do domu, zanim Pan Monsz opuści progi, żeby Zochacz sama (nawet śpiąca w łóżeczku) w domu nie została. A o piątej rano, moi Mili, to ja chrzanię taki biznes. A wieczorem, jak Pan Monsz wróci dodom i pilnuje Zochlinki? No to już mam spadek mocy. I duppa. Ale gdybym miała bata, bo się umówiłam? Hm hm hm... Koncowa, Ty Małpo.... ;) Księżycówki - jeżeli zacznę biegać, to się dopiszę z kilometrami, o! Jeżeli zacznę, ofkors...

 

U lekarza byłam, bo wytrzymać ze sobą nie mogę. I inni też powoli mają dosyć. Stawiałam na nerwicę jakąś albo kolejny nawrót deprechy. Ale nie wykluczałam i fizjologicznych, bebechowych przyczyn. Pani doktor posłuchała o objawach, cierpliwie zniosła moje samodiagnozy, pokiwała głową, zapytała o wagę***, kazała wyciągnąć przed siebie ręce i popatrzyła, czy mi się trzęsą, czy nie i dała skierowanie na badania tarczycy. Bo jej to wygląda na nadczynność. Byłam dzisiaj krew oddać do analizy. Jutro wyniki i się okaże. Poprzednie wyniki, jakoś tak z kwietnia, były na granicy normy. Czyli - niby zdrowa a już się źle czuje ;) Jak będę wiedzieć cosik więcej, to uprzejmie doniosę.

 

Coś tu jeszcze miałam. Acha. Urlop mam zaklepany :) 16 lipca lecimy do Hiszpanii, robić wielkie NIC. Czyli: moczyć się w basenie, czytać, leżeć na słońcu, latać za Zochaczem, pić alk, jeść pyszne rzeczy (i gila mnie, czy zdrowe, czy nie :)) i może (Gaja: MOŻE!!! ;)) coś pozwiedzać :) Madzia - a może tak będziemy wieczorami po plaży biegać? Strasznie to męczące, bo w piasku, ale za to zmęczenie przyjemniejsze - co Ty na to, hm? :)

 

Wracam do papierków. Ogarnąć się dzisiaj nie potrafię, wszystko mi z rąk leci - i dosłownie i w przenośni. Ale pomalutku bałagan z biurka upchnę do segregatorów, hy hy ;)

 

Buziaki wtorkowe!


__________________________________________________

***

- Pani doktor, ja się przyznam,  że jestem na diecie.

- A po co?

- No.... eee.... (gonitwa myśli: przecież nie powiem babce, że mam zaburzenia postrzegania siebie samej, jestem walnięta i MUSZĘ się odchudzać niekoniecznie ze względu na wagę a dlatego, żeby mieć poczucie jakiejkolwiek kontroli nad swoim życiem, choćby w głupiej diecie) ...no jak to??  Wakacje idą! :)

Rozśmieszyłam panią doktor :)

  • shpd01

    shpd01

    16 czerwca 2010, 11:40

    To jak już zaczniesz biegać, to możecie obie z Końcową na księżyc przybiec ;)

  • aneczka102

    aneczka102

    16 czerwca 2010, 08:05

    Po Twoim pisaniu nie powiedziałabym, że taki z Ciebie nerwus. No cóż... ale po swoim też nie :D. A choleryk ze mnie 200procentowy!!

  • Aziya

    Aziya

    15 czerwca 2010, 18:05

    Ja mam taki bajzel na biurku, że nie wiem w co ręce wsadzić, a nie mam też kiedy tego pukładać, coby pewnie część mojej pracy przyspieszyła :) hehe jak w tym dowcipie, gdzie facet biega tam i z powrtoem z pustymi taczkami, pot się z niego leje strugami, majster woła: Ej PAnie co Pan! - Panie Majster, takie zapie**dol, że nie mam czasu taczek napełnić!

  • Koncowa

    Koncowa

    15 czerwca 2010, 13:39

    no i chyba mnie nie wystawisz z tym bieganiem? :D Rodzinę???? :):):)

  • asiapajewska

    asiapajewska

    15 czerwca 2010, 13:32

    Woda nie woda ważne że spada A Hiszpani zazdroszczę i czekam na fotki może za rok i JA się tam wybiorę bo wiem że jest pięknie.

  • vitafit1985

    vitafit1985

    15 czerwca 2010, 13:04

    Wakacje w Hiszpanii - zazdroszczę:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.