...to nikt tego nie zrobi. A na pewno nie tak dobrze, jak ja ;) Podrzuciwszy dziecię me Szfagiereczce (dzięki stokrotne, o Boska! :)), poszłam sobie na solarium wczoraj. Dobrze mi było - ciepło, coś tam w tle grało, wicherek (nie za duży) przyjemnie chłodził, raz na jakiś czas solaryjne łóżko pluło na mnie zraszaczem... No po prostu 7 minut niczym niezmąconego relaksu. Dzisiaj mam tyłek a la pawian i międzybiuście z dekoltem oraz udka takoż :) Czerwone i swędzi. Albo za nowe lampy albo za stare lampy albo za długo (chociaż nie pierwszy raz w tym roku i też 7 minut) albo zły przyspieszacz albo po prostu uczulenie. Nie po raz pierwszy mam taką reakcję, to przynajmniej nie panikuję ;) Piję sobie wapno i snuję plany, że jutro to może nie, ale w piątek powtórzę wyczyn. Nie chcę sobie siebie nawet wyobrażać w Hiszpanii bez solaryjnej zaprawy ;) Moja Siostra posiada fotoalergię i wiem, jak wygląda ostre stadium uczulenia na słońce. Tudzież na solar. U mnie - w porównaniu - luzik, przecież siedzę na tym swoim czerwonym tyłku ;)
Sezon biegowy planujemy ze Szfagierrą rozpocząć. Nie wiem, jak nam to wyjdzie - ale wolę nie odkładać, bo jak dzisiaj spasuję, to nie zbiorę się za Chiny***. Za ciosem cza iść, nie mazać się, ogarnąć, nie robić scen i w ogóle do kupy się zebrać. Trochu się boję, że to wymemłane coś zwane potocznie kondycją nie sprosta zadaniu i na przykład wypluję płucko. A że bogata jestem i wśród dóbr wszelakich posiadam również astmę (zaleczoną, ale gdzieś się tam zawsze czai, Menda Zła...), to może być różnie. No nic, najwyżej będę pełzła za Koncową i charczała rzewnie: "ale poczekaj, q...wa, nooooo" ;)
Wyniki tarczycowe winnam dziś odebrać. I odbiorę, jeżeli będę jechać do Centrum. A będę jechać do Centrum, jeżeli będę nawiedzać Skarbówkę. A nawiedzać Skarbówkę będę, jeżeli Szaf mój klepnie korektę CIT, którą dzisiaj dziergałam z obrzydzeniem wielkim. Czekam teraz na telefon od niego i uskuteczniam donosy na V.
Waga mi spada. Dzisiaj rano: 55,8 kg. A miałam już momenty zwątpienia typu "chyba mnie pogięło, po co mi odchudzanie!". Ha! Zdrowy rozsądek czasem się przebija przez te zwały durnych myśli i pragnień bycia CHUDĄ. I w ramach rozsądku/zwątpienia/jakkolwiek-to-nazwać, do dzisiejszego lunchu dołożyłam sobie ponadprogramowo - uwaga, uwaga - plasterek szynki drobiowej, hy hy ;)
Skoro skaczę z tematu na temat: nabyłam w końcu Zośce krótkie portki. Od razu dwie pary, w komplecikach. Strasznie trudno znaleźć ładne i cienkie (do Hiszpanii) i w miarę porządne spodenki dla dziewczynki. Wymyśliłam sobie niebieskie, bawełniane - jaaaaasne... Są, w samochodziki, dla chłopców. A Zosi tak ładnie w błękitach :) Dostała zatem różowe (no a jakże! 7/8 asortymentu dla dziewczynek to róż, kurza morda!) z różową koszulką w ośmiornice i zielone spodenki w groszki z białą tuniką ozdobioną zieloną wstążeczką. Zochacz ciuszki porwała i dawaj zakładać na siebie :) Kuma, że bluzkę wciąga się przez głowę i że trzeba później "szukać rączek, bo się zgubiły w rękawach" a w spodenki trzeba zapakować giry. Nie wychodzi jej to jeszcze za każdym razem, ale wie, jaką garderobę na jaką część ciała się zakłada. Mój mały zasmarkaniec. I rozczochraniec :) Włoski ma coraz dłuższe, ale kręcą jej się w pierścionki i nie widać, że sięgają już do połowy plecków. Tylko na mokro, w kąpieli można zobaczyć :) Boziu, Boziu - ileż szczęścia jest w takiej małej kruszynce. Szkoda tylko, że jeszcze nie gada...
Tak a propos zakupów - powodowana zazdrością, zawiścią i innymi niskimi pobudkami*** - zamówiłam sobie dres. Znaczy - osobno portki (dwie pary, długie i 3/4) osobno bluzę. I jeszcze w odpowiednim kolorze tenisówki. Czy w odpowiednim rozmiarze, się okaże :D Się pochwalę, a co mi tam: (buty to mi się marzą jeszcze takie same, ale czerwone...)
Zmykam, Kochani. Buziaki środowe :)
_______________________________________________
*** Ludowe ;)
*** Gaja, bo to takie ładne jest, noooo.... :D
IdaSierpniowa1982
16 czerwca 2010, 21:48Oj no pokazałabyś mi te Twoją Zosię :))) Jak wygląda w takich właskach w pierścionki!!! Ja cem!!! Dostałaś moje fotki ślubne?? A biegać ruszaj ino już!! Ma sie kondycję i dobre samopoczucie ze cos sie robi :D
Epestka
16 czerwca 2010, 21:04Też nie widzę w lustrze tego co inni. I też chcialąbym zapanować. Wpisy czytam uważnie, a pytanie to tylko.... kokieteria.
Epestka
16 czerwca 2010, 19:441. Dlaczego dziewczynka musi różowe a nie może autek? 2.Dlaczego się odchudzasz i z czego? Że też V na to pozwala.... Pozdrawiam
kilarka2
16 czerwca 2010, 18:44Ja tam Cię uwielbiam za teksty tego typu jak ten wczorajszy w ps-ie w nawiasie (typu galop myśli co powiedzieć pani doktor :D) - lepszego dystansowca w stosunku do siebie to ja nie znam :D :*
livebox
16 czerwca 2010, 18:08Czerwone, niemalże identyczne buciorki widziałam w tesco:) Jakże ci zazdroszcze tej Hiszpani...Przede mną rok w domu z racji narodzin córeczki i splacanych kredytow (poniekąd również za zeszłoroczny wypad na Kanary-podróż poslubna:)). Uważaj na nadmiar słońca. Ja mogę poszczycić się ciemną karnacja, która jak się okazała na niejednym zagranicznym słońcu, ma alergię na nadmiar promieni. Wapno zawsze mam w bagażu:) Jogging jak najbardziej popieram i sama chętnie się przyłączę-jak tylko rozwiążę problem braku czasu:) Pozdrawiam ciepło!
monicha1707
16 czerwca 2010, 13:19Hej:)Piękna ta Twoja waga-łojojoj mi jeszcze troszkę do takiej brakuje-ale dam radę:)A możesz mi kochana zdradzić gdzie konkretnie sie wybieracie do tej Hiszpanii i z jakiego biura?Tomek ma w tym roku dostac dofinansowanie do wczasów i może jednak pojedziemy za granicę z jakiegos Last minute-a Hiszpania nam sie podobała ze wzgledu na Nikolkę-bo to taki fajowy klimat:)Buziaki
Koncowa
16 czerwca 2010, 13:10tylko ta 3 jeszcze cynka nie dała, że biegać będzie