Zaczynam ponownie zbierać motywację do działania, ale jest to trudne. Nawet mój partner podsuwa mi pomysły jak to bardziej nad sobą popracować. Zaproponował, abym kupiła sobie rower. Jednak ja nie wiem gdzie ja bym miała go trzymać jak piwnica jest zawalona?
Jutro jadę oglądać łyżwy, bo teraz są przeceny na artykuły zimowe. Zacznę od mniejszego wydatku. Myślę, że jak zainwestuję pieniądze w łyżwy to będzie to jakiś bodziec do tego, aby nie marnować swoich pieniędzy i zacząć coś z tym robić. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Najgorsze jest to, że znalezienie rozwiązania jak się zmotywować trwa długo i niekiedy jest to męczące, a co za tym idzie zniecierpliwienie i chęć tu i teraz powoduje, że szybko się poddaję. Chcę nauczyć się aakceptować fakt, że jak tak długo pracowałam na swój tłuszczyk tak długo teraz zajmie mi jego zrzucenie. Uczę się tego od kilku dni i jest to cholernie ciężkie...
Maddalena26
8 marca 2014, 15:57Oj tak tak. Szczególnie, gdy fałdki pojawią się w okolicy brzucha. Najgorsze jest to, że ja zawsze pomimo swojej wagi nie miałam wałków na brzuchu, a teraz niestety się pojawiły :(
beatka2789
8 marca 2014, 12:24Ja też bym chciala się swojego tłuszczyku pozbyć szybko. Jak każdy. Dla mnie motywacją są wakacje i to żeby dobrze się czuć a nie znowu szukać worków i zasłaniać boczki, fałdki oraz to by sie dobrze bawić z dziećmi nad morzem a nie tylko kombinować jak schować niedoskonałości