Hej dziewczyny :)
Waga drgnęła o 0,2kg hm... ale to dobry wynik jak na parę dni.
Wczoraj zostałam "okrzyczana" za to, że jedzeniem 900 kalorii nic nie osiągnę.
Spoko! Nie zamierzam tyle jeść. Będę jadła tyle co dziś - w praniu wyjdzie ile to było :)
Niedługo jadę do Lublina w poszukiwaniu dobrych butów do biegania, najlepiej Nike. Są tu jakieś obeznane lublinianki? Bo na krakowskim przedmieściu jest strasznie niemiły pracownik :/
Bilans
I śniadanie: owsianka 300kcal
To jest mój najgorszy problem pod względem liczenia kalorii. Zakładam, że coś koło 300? Moja owsianka składa się z dwóch szklanek melka 0,5%, 2 łyżek płatków owianych, 2 łyżek otrębów pszennych i 1 łyżki otrębów owsianych. Jak uważacie? 300?
To jest mój najgorszy problem pod względem liczenia kalorii. Zakładam, że coś koło 300? Moja owsianka składa się z dwóch szklanek melka 0,5%, 2 łyżek płatków owianych, 2 łyżek otrębów pszennych i 1 łyżki otrębów owsianych. Jak uważacie? 300?
II śniadanie: dwie mandarynki 50 kcal
Obiad: 1. dwa gotowane udka z kurczaka - 200kcal
2. 50g ryżu brązowego 70kcal
3. surówka (marchew, kapusta pekińska, jabłko, sos vinegret i coś tam jeszcze) załóżmy 50kcal
RAZEM: 320kcal
Podwieczorek: 1. 3 wafle ryżowe 90kcal
2. 3 plastry szynki 100kcal
3. twaróg chudy 250g 220kcal
RAZEM 410kcal
Kolacja: nic
ŁĄCZNIE 1080
Ale nie krzyczcie, serio, najedzona byłam. Może nawet liczę niedokładnie więc wyszło więcej.
Ćwiczenia:
1. Poranny mini trening.
2. 45min gimnastyki
3. 45min siatkówki
4. 2h na siłowni
5. Wieczorny mini trening
A teraz proszę foto mojego pięknego wieczoru:
TVD ♥
Strasznie mnie to irytuje, że moje życie kręci się wokół odchudzania, jakby miała jakieś zaburzenia odżywiania. Prawie w każdej chwili jest ze mną myśl na temat tego: albo co zaraz zjem, albo co poćwiczę na siłowni, albo zastanawiam się czy te spodnie nie zrobiły się choćby odrobinę mniejsze etc.
Wkurza mnie to już, ale czuję, że jak nie osiągnę wymarzonych styczniowych 50kg to mnie te myśli nie opuszczą.
Nooo jeju ;(
A u Was jak tam - dużo synów i córek marnotrawnych na siłowniach wraz z Nowym Rokiem? Bo u mnie bez zmian :) No może był 1 chłopak, którego nie widziałam wcześniej, ale ja wśród znajomych słynę z tego, że nigdy nikogo nie zauważam, także...
TRZYMANECZKO :)
Electra19
3 stycznia 2014, 19:48Co do siłowni to fakt można się miło zaskoczyć tylko trzeba być pozytywnie nastawionym byc może uda się nawiązać jakieś nowe ciekawe znajomości :) dzięki pozdrawiam
carmellee
3 stycznia 2014, 11:33wspaniały wieczór, uwieeeeelbiam takie :)
niepoddamsiex3
3 stycznia 2014, 07:40MAsz super menu :D
Eruantale
2 stycznia 2014, 21:11tak mi szkoda twojego organizmu:(
MickeyMouse.
2 stycznia 2014, 21:07Zapomniałam odpisać na pytanie - migdały jak dla mnie są smaczniejsze niż pozostałe 'orzechowate'. ; )))
MickeyMouse.
2 stycznia 2014, 20:50Kochana nie wiem ile ma taka owsianka, ale 50g ryżu brązowego ma około 180 a nie 70 - to pewne! ; ) Życzę powodzenia w szukaniu butków i sukcesów w odchudzaniu. ; ) Pozdrawiam serdecznie! ; )))
slimsoul96
2 stycznia 2014, 19:26ja też przez długi czas miałam tak, że jedynie myślałam o tym, co dziś zjem i wszystko się wokół jedzenie obracało. Nadal mi trochę tego pozostało, ale już tak troszkę i mi to nie przeszkadza. Nie pamiętam kiedy dokładnie przestałam obsesyjnie myśleć o `odchudzaniu`, ale z tego co wnioskuję to po zmianie postrzegania tego całego dietkowania. Zaczęłam myśleć, że to co robię nie jest dlatego, że muszę schudnąć, bo inaczej to koniec świata i wgl będę brzydka, gruba i takie tam bzdety, a zauważyłam, że to co robię to jedynie wprowadzanie zdrowych nawyków do swojego życia, czego skutkiem ubocznym będzie poprawienie wyglądu mojego ciała. I tak po prostu jak jest pora na jedzenie zaglądam do lodówki, czy szafek i na szybko kombinuję co by tu zjeść, na co mam akurat ochotę. Zawsze mam zdrowe jedzenie w kuchni, tak więc nie muszę się martwić o brak składników :) Mam nadzieję, że może to Ci troszkę pomoże :P
Kasik19933
2 stycznia 2014, 19:25Haha ja też tak kiedyś miałam, cały dzień myslałam co jeść,a co ćwiczyć., na szczęście mi przeszło i teraz nie mam już takich przebojów.. nie dało się z tym żyć. Pozdrowienia.
Ellkaa
2 stycznia 2014, 19:19Jest taka obsesja na punkcie odchudzania, ale jak zauważy się jakąś zmianę to jest na pewno niesamowite uczucie :) Gratuluję spadku :) i zazdroszczę tak aktywnego dnia, ja dziś padłam po 25 minutach ;)