menu.
śniadanie: jajecznica z piekła rodem, mała grahamka.
drugie śniadanie: śliwki. dużo.
obiad: potrawka z pora i kurczaka.
poko: jeszcze więcej śliwek.
udało mi się przeżyć rozgrzewkę z Mel B i 10/15 minut programu cardio. niestety musiałam przerwać trening ponieważ zrobiło mi się niedobrze.
mój ojciec od kiedy siedzi w Irlandii, stał się wybitnym znafcą mody i urody.
sytuacja pierwsza. matka kupiła mi czarne poncho.
ojciec: wyglądasz jak Don Pedro z Krainy Deszczowców.
sytuacja druga. dzisiaj pojawiłam się w śliwkowym makijażu.
ojciec: makijaż na Nosferatu?
ja: nie, na Tofika.
i tym mrohnym akcentem kończę dzisiejszy wpis i idę na spacer.
buziolki.
ladybabol
26 września 2013, 14:01hehe znawca mody i urody wymiata :) pozdrawiam
ZizuZuuuax3
25 września 2013, 11:22Hahaha dobre :D
dariak1987
25 września 2013, 11:15tylko 53? nie no, nic sie nie starałaś i obijałaś... haha xD pozdrawiam!
marlenka2506
25 września 2013, 11:03Poczucie humoru mu dopisuje ;P
Symsydka
25 września 2013, 10:56hahaha ;)