śniadanie: bułka szpinakowa, dwa jajka na półtwardo.
drugie śniadanie: jogurt naturalny mały, pół bułki szpinakowej.
obiad: placki ziemniaczane z programu "Rewolucje na talerzu", o ile będzie mi się chciało je zrobić.
poko: pół bułki szpinakowej, sałatka pomidorowa.
źle się czuję. chyba to zapalenie zatok, bo mam większość objawów. cóż. Luby mieszka na strasznym wygwizdowie i mnie zawiało w poniedziałek. całe szczęście, że czapki są teraz modne, bo będę mogła nosić czapkę nawet przy piętnastu stopniach nie narażając się na śmieszność.
kupiłam karimatę, żeby się turlać po podłodze. przepłaciłam za nią, bo kosztowała 38 zł, ale nie chciało mi się szukać gdzieś dalej tańszej. nadal za to nie mam kabla, żeby zgrać sobie na komórkę fit gify.
Luby wczoraj mnie rozśmieszył stwierdzeniem, że następnym razem, gdy do niego pojadę, będę jadła dietetycznie i osobiście będzie wydzielał mi porcje. już to widzę, patrząc przez pryzmat dokarmiania mej osoby pączkami i kremem "przecież od łyżeczki nie przytyjesz" czekoladowym.
do juterka kochane Vitalijki.
chyba_pesymistka
4 września 2013, 22:05zrób prześwietlenie zatok koniecznie i goń do laryngologa - to ważne jest :)
ladybabol
4 września 2013, 14:59nie daj się choróbsku. Luby jest luby :) dokarmianie jest fajne.
aeroplane
4 września 2013, 14:13zdrowka :)
dorciaw1980
4 września 2013, 13:58A coz to za placki ziemniaczane? Jakas wersja fit??
melolontha
4 września 2013, 13:23słodziak z niego :) wracaj do zdrowia