na obiad pożrę wzrokiem 10 pierogów ruskich. a do żołądka trafi miseczka zupy jarzynowej.
idąc na zakupy, przechodzę przez przystanek szybkiego tramwaju Dworzec Główny i tam można się dostać windą, ruchomymi schodami lub zwykłymi. szły dwie dziewczyny za mną i padł taki uroczy dialożek:
- to którędy teraz?
- bądźmy hipsterskie i zejdźmy po normalnych schodach.
i taka nauka z tego płynie, że zwykłe schody w dobie schodów ruchomych są bardzo hipsterskie.
i tym pozytywnym akcentem kończę wpis dzisiejszy.
Antonetta1989
18 lipca 2013, 22:45No to nawet ja dzisiaj zaszalałam ze schodami. I coś czuję, że nie spłoniesz w piekle ;) Lody są dobre i raz na szmat czasu można! :) Pozdrawiam i życze wytrwałości - wiesz, że się uda prawda?
zmorkaa
17 lipca 2013, 14:15Też zazwyczaj wybieram te "hipsterskie schody" :DDD Przynajmniej mam świadomość, że dupska nie wożę, a co gorzej zawsze się boję, że pod moim ciężarem się zatrzymają :D
kamasnala
17 lipca 2013, 13:44nawet nie wiedziałam, że na codzień chodze hipsterskimi schodami :D JUUUUHUU