dlatego też na obiad przygotowałam pieczone ziemniaki w ziołowej "marynacie". cała duża blacha zniknęła w kilka minut. a ja się bałam, że za dużo zrobiłam.
dzisiaj pożarłam bułkę fińską z jajecznicą z dwóch jajek, kanapkę z dżemem truskawkowym, ziemniaki obiadowe.
oczywiście jajecznica smażona bez tłuszczu na patelni z powłoką ceramiczną.
nie mam weny do jedzenia, długich opisów swego menu, pisania powieści. i w ogóle jakoś tak mi smutno.
pozdrawiam.
Whispers
27 września 2012, 15:28jest ładnie :)
tolerancja2012
27 września 2012, 15:11Nie smuć się głowa do góry:)