dziękuję Wam za propozycje śniadań ekspresowych. przygotuję sobie dzisiaj owsiankę i zapakuję do słoika.
Ś: kajzerka posmarowana musztardą z plasterkiem szynki konserwowej i pomidorem.
DŚ: jajko na twardo, pomidor.
O: jeszcze nie wiem.
PoKo: duży kubek jogurtu naturalnego 2%, gruszka.
napoje: szklanka kawy bez cukru z mlekiem 2%, szklanka soku pomarańczowego, 6 szklanek wody mineralnej gazowanej, 2 szklanki herbaty bez cukru, szklanka oranżady na słodziku. łącznie 11 szklanek płynów, czyli 2,75 litra.
aktywność fizyczna: ze względu na deszczową pogodę planuję pokręcić biodrami (i nie tylko) przy skocznej muzyce.
wieczorami zawsze dopada mnie natchnienie spożywcze i zaczynam marzyć, co bym zjadła dobrego (w domyśle tuczącego). i kiedy dzwoni Luby, zadręczam Go monologami typu:
ja (lekko nakręcona): zjadłabym kapuśniak na wędzonce. a do tego ziemniaczki pokrojone w kostkę. i pierś z kurczaka w sosie śmietanowo-majonezowym. a na deser wielką bezę przełożoną double cream.
Luby: aha.
ja (bardzo nakręcona): albo wielką michę makaronu z sosem mięsnym. może być zapiekany z beszamelem. mmm... zupa z maślaczków... z domowym makaronem. skoro jesteśmy przy grzybach, marzą mi się bitki z sosem kurkowym. oczywiście na śmietanie. i torcik szwarcwaldzki z obowiązkową wisienką na rozetce z kremu.
Luby: kotko! ślinianki mi pracują!
no i tak się nakręcam, Luby też i potem śni mi się jedzenie.
cynii
6 września 2012, 17:21hehe, też tak mam ;D Ale najważniejsze to starać się za często nie realizować swoich posiłowych marzeń ;D (przynajmniej nie robić tego będąc na diecie) :)
ladybabol
6 września 2012, 16:05hehe niee żałuję że przeczytałam do końca teraz też mi śliniaki pracują