warzywo to zostało niejako symbolem odchudzania. na wielu ilustracjach szczupła dziewoja dzierży łodygę rzeczonego warzywa niczym miecz, który ma ją bronić przed atakiem podstępnych Dodatkowych Kilogramów.
i ja również chciałam uzbroić się w ten oręż o bardzo obiecujących statystykach (13 kcal / 100g). niestety jego cena - 6zł w okolicznych warzywniakach przy moim napiętym do granic możliwości budżecie skutecznie uniemożliwiała zakup.
ale w ostatni piątek dojrzałam obiekt pożądania na stoisku warzywnym w pewnym wielkopowierzchniowym sklepie na C w niewiarygodnie niskiej cenie 2,99zł. nie zastanawiając się długo, chwyciłam paczkę i wrzuciłam do koszyka.
następnego dnia odpakowałam selera z folii i pierwsza rzecz, jaka mnie uderzyła, to koszmarny zapach, który wypełnił pół kuchni. po obcięciu liści, pozbyciu się nitek i dokładnym umyciu zatopiłam zęby w marzeniu. niestety okazało się beznadziejne w smaku na surowo. seler naciowy zdominował również smak soku, który przygotowałam z pomarańczy, imbiru, jabłka i selera. jutro zobaczę, jak będzie się sprawował w wersji na ciepło. na razie jestem mocno rozczarowana.
jeśli dotrwaliście do tego momentu, gratuluję i dziękuję.
a teraz menu na dziś. oczywiście planowane.
Ś: 100g makaronu kokardki z łyżką powidła śliwkowego.
DŚ: tak wyszło, że nie wyszło.
O: buraczki na ciepło, kilka ziemniaczków i trochę gulaszu. dwie parówki drobiowe i kromka pełnoziarnistego chleba oraz łyżka musztardy. (babcia nie wyrobiła się z obiadem na 14:00)
PoKo: koktajl z mleka, nektarynki i banana.
aktywność fizyczna: bujanie bioderkami do muzyki.
a jutro będę testować przepis z gazety na kurczaka w sosie śliwkowym, ale będzie to wersja okrojona, bo zamiast udek będzie pierś i zrezygnuję z wina do sosu, bo nie będę kupowała całej butelki dla trzech łyżek.
anikah
10 września 2012, 10:30może w leczo odrzuca cię zapaszek bo standardowe jest robione na kiełbasie, ja też raczej nie przepadam za zapachem jak to się wszystko gotuje ;/ w tej wersji co robiłam (czyli dietetycznie) nie było tego zapachu, a przynajmniej był minimalny ;)
anikah
9 września 2012, 13:52rany dopiero zobaczyłam, że zrzuciłaś już prawie 30 kg, wow gratuluję ;)
anikah
9 września 2012, 13:37hehe to się z tym selerem nacięłaś, ja powiem szczerze że nie mam pojęcia jak to cudo smakuje. Jem dużo warzyw ale jakoś na kupno selera naciowego jeszcze nie wpadłam ;)