Całkiem dobrze mi idzie choć po świętach zostało wiele pyszności. Trudno się oprzeć. Znalazłam jednak rozwiązanie. Jem te wszystkie wspaniałości po troszeczku. Wtedy mogę zjeść wszystko nie przejadając się, a tym samym zachowując dietę, tak jak wczoraj:
Śniadanie:
Kawa z mlekiem, kromka ciemnego chleba z faszerowanym jajkiem
II Śniadanie:
Kromka ciemnego chleba z pastą z makreli (bez majonezu)
Obiad:
Kawałek pieczonej kaczki, 1 pieczony ziemniak, buraczki bez śmietany i tłuszczu
Podwieczorek:
Obiadowa sałatka z mieszanki sałatowej, pomidorów z jogurtem naturalnym, mały kawałek kotleta, łyżka kaszy gryczanej z żurawiną
Kolacja:
Kiwi
Położyłam się spać głodna jak diabli!!! Cudowne uczucie!!!
Może większość z Was nie zgodzi się ze mną ale ja tylko wtedy wiem, że chudne jak wieczorem jestem głodna. Jeżeli nie czuje głodu uważam, że dzień był stracony.
SzanownaGyal
8 kwietnia 2015, 12:23ja na całe szczęście wyjechałam w poniedziałek, ciasta nie wzięłam, bigos zawekowany więc mogę zjeść choćby za 2 tygodnie. Sałatka warzywna w słoiczku - może dziś spałaszuję, żeby się nie zmarnowała. No I tyle z rzeczy, które mogą mnie kusić po świętach (czyli w zasadzie nic). Ja lubię delikatne uczucie głodu lub po prostu taką lekkość ciałka tuż przed byciem głodnym. Choć ostatnio tuż przed snem jem około 450kcal :) Mam nocne zmiany i jem śniadanie i idę spać.
Lopacianka
8 kwietnia 2015, 18:02Najlepiej jak najmniej zostaje poi świętach :-) Mnie też niewiele zostało więc się cieszę! :-)
jamida
8 kwietnia 2015, 09:26mam podobnie z tym głodem..... :D
Lopacianka
8 kwietnia 2015, 10:09Nie raz rzeczywiście ma tak, ze nie mogę spać ale to wtedy kiedy przegnę. Staram się do tego nie dopuszczać i wtedy jest git!!! :-)