Dzisiaj był piękny dzień. Piękny duchowo... Dzisiaj poczułam jak ważne w tym wszystkim co robię jest wsparcie. Nie będę dzisiaj czyniła wywodów psychologicznych czym wsparcie jest itp itd.
Po dwóch miesiącach izolacji , totalnego odosobnienia postanowiliśmy dzisiaj spotkać się z moimi przyjaciółmi ze studiów, na spacerze. Niby rozmawiamy codziennie przez msg , whatsappy, wspieramy się biznesowo , na studiach itp , to jednak dzisiaj jak spotkaliśmy się fizycznie, usiedliśmy na trawie, w maseczkach i w pewnej odleglości od siebie , poczułam taką moc. Moc i siłę, że żadne wirusy i inne cuda nie są w stanie zniszczyć prawdziwych autentycznych więzi. Dawno nie czułam się tak szczęśliwa jak idąc z nimi, ramię w ramię, w padającym deszczu ... I w sumie nikt nie musiał nic mówić, bo wiemy co się u nas dzieje ale obecność żywego ludzia dała nam namiastkę normalności i nadzieję, że kiedyś to wszystko wróci do czasów " z przed". Wiemy, że nie, wiemy, że jeszcze długo nie będzie jak kiedyś a może nawet nigdy bo zmieniły się priorytety, pokazały się nowe rozwiązania, ujawniły się nowe potrzeby a zniknęły stare. Ale przyjaźń zawsze będzie przyjaźnią... Miałam szczęście spotkać na swojej drodze prawdziwych przyjaciół, mądrych i dojrzałych ludzi. Niektórzy są przy mnie już ponad 40 lat , inni dopiero od roku czy dwóch...
Ale chyba nie ma nic lepszego od tego jak ktoś Ci powie, że to jest mega, że biegasz, że chce Ci się ruszyć, że masz 46 lat a nadal coś chcesz w życiu zrobić, ze wyznaczasz cele, wytyczasz kierunki i podejmujesz te wszystkie mini kroczki, które stają się potem Twoim sukcesem.
Zjadłam znowu dzisiaj lody ale małą porcję i przełożyłam trening na jutro rano. Dzisiaj był zdecydowanie czas dla ducha.
Cztery zaliczenia zrobione, w tym test z ang... kolejny semestr studiów dobiega końca. Aż żal pomyśleć, że już zostało tak mało.
Podjęłam decyzję odnośnie tematu pracy magisterskiej. Nie jest jeszcze sprecyzowany ale ogólnie będę pisała o umiejscowieniu samokontroli w kontekście motywacji do działania, w okresie pandemii. Nie da się niestety tej pandemii pominąć choć bardzo chciałam nie gadać już za rok o koronawirusie ale chyba trzeba nauczyć się z nim żyć.
Generalnie chodzi mi o to, że czynniki zewnętrzne mają ogromny wpływ na to jak kształtuje się nasza samokontrola. Generalnie panuje teza, że albo chcesz albo nie chcesz, albo jesteś zdeterminowany żeby coś zrobić albo nie. Nie uważam tak. Czasem czynniki zewnętrzne typu praca, czy prowadzenie domu, czy mąż , dzieci itp tak zjadają nasze zasoby, że naprawdę nie mamy już siły zadbać o siebie. I nad tym chcę pracować, a konkretnie nad wypracowaniem metody ochrony zasobów energii na " siebie", ale nie kosztem poświęcenia czegoś np pracy czy relacji rodzinnych. Jestem pewna, że się da. Bardzo jestem ciekawa co wyjdzie w badaniach na ten temat :)
A jak jest u Was ze wsparciem, choćby właśnie w odchudzaniu ?
MagiaMagia
11 maja 2020, 12:06mozesz zamiast pandemii uzyc w magisterce szerszego kontekstu 'o umiejscowieniu samokontroli w kontekście motywacji do działania przy roznych uwarunkowaniach'. Wtedy masz i biede, spoleczna izolacje (np. emigracyjna) i zagrozenia (przemoc, wirus) oraz pare innych. Ciekawe jak reakcje psychologiczne ludzi sie roznia w takich stanach krytycznych.
Lonmar
12 maja 2020, 09:30Będzie za obszernie, to tylko praca magisterska;)
CzarnaOwieczka85
11 maja 2020, 09:41Oj spotkania z przyjaciółmi są bardzo ważne, tęsknię też za takimi realnymi... Super ze temat na pracę już jest.
kaba2000
11 maja 2020, 09:39Takie spotkania z przyjaciółmi są bardzo cenne.Ja marzę już o tym żeby wyjść do kawiarni na dobrą kawę i oczywiście w towarzystwie jakiejś przyjaznej duszyczki.A jeżeli chodzi o wsparcie w odchudzaniu to mam bardzo duże.Poczynajac od męża który wyciąga mnie na spacery.Moja cała rodzina trzyma za mnie kciuki i na imprezach rodzinnych zawsze czeka na mnie jakieś dietetyczne danie.
Lonmar
11 maja 2020, 11:05Wspaniale !!!!!
gosiulek1
11 maja 2020, 08:22No brawo... Wiedziałam, że znajdziesz ten temat pracy. Gratulacje. Fajnie, że podładowałaś baterie z przyjaciółmi i poczułaś nową moc do działania.Ja też już tęsknię za ludźmi. Najbardziej za rodziną. Chętnie spotkałbym się z nimi na powietrzu, na jakimś grillu. Wsparcie jest bardzo ważne. Szczególnie od najbliższych, tych z którymi jest się na co dzień. Ale w tym drugim twierdzeniu też jest prawda. Albo chcesz i nie pozwolisz, żeby coś stanęło Ci na drodze. Albo chcesz za mało, skoro pozwalasz innym ludziom i czynnikom zewnętrznym, żeby miały negatywny wpływ na Twoje cele. Ale chyba nie wielu jest takich hardcorowców, którzy tak wbrew wszystkiemu i wszystkim potrafią dążyć do celu. Trochę jesteśmy stworzeni tak, że potrzebujemy, żeby nas pochwalić, połechtać, dać do zrozumienia, że to co robimy jest słuszne, dobre, fajne i że możemy liczyć na pomoc w chwili kryzysu. Ps. Mój Mariusz pierwszy raz mnie wspiera, choć to nie pierwsza próba odchudzania za jego czasów. Ale chyba pierwsza, która jawi mi się jako ta mogąca zakończyć się sukcesem, ostateczna. 😉