To pociągnę zatem temat prokrastynacji i zaniedbań bo wywołał wiele komentarzy i mini dyskusji.
Jako, że szewc bez butów chodzi, odłożyłam znakomicie na jutro wszystkie możliwe zaliczenia, które muszę przygotować na weekend na uczelnię. Odłożyłam bo jakoś jak siedzę z chłopcami tak jak dzisiaj 7 h to potem mam głowę 6 na 9 i nie wiem już co mam z sobą zrobić. I pomyśleć, że kiedyś pracowałam w szkole i w przedszkolu i chodziłam tam naprawdę z przyjemnością:), Odłożyłam.... Odpowiedzialność mega, bo projekty robimy zazwyczaj w grupach, więc jak zawalę ja to i zawali grupa aaaaaa.... Nie zawalę, no chyba, że mnie szlag trafi. Ale wtedy im wybaczą i zaliczą bez projektu;)
O co chodzi z tym wewnętrznym dzieckiem. Otóż chodzi o to, że mimo iż już jesteśmy dorośli ( niektórzy nawet bardzo dorośli), to emocjonalność dziecka drzemie w nas ciągle. Mamy w sobie zaprogramowane schematy emocjonalne, które bardzo często są zautomatyzowane i jeszcze częściej...zupełnie nieświadome. Po prostu nie zdajemy sobie z nich sprawy. Pomyślcie teraz przez chwilę jak zachowuje się dziecko ? Po pierwsze musi czuć się bezpieczne, więc te nasze " dziecinne " zachowania zakładają działania bezpieczne. Po drugie dziecko lubi czuć się komfortowo, zatem nasze działania poszukują komfortu. Po trzecie dzieci biorą odwet za wcześniej doświadczone krzywdy , nieprawdaż? No i po czwarte uwielbiają się bawić;)
Dlatego też my jako dorośli często uciekamy w te dziecinne zachowania.
Na przykład moje zaliczenia.... Parszywa żaba do zjedzenia, bo niektóre z nich są nie tylko nie rozwijające ale wręcz nudne jak flaki z olejem. Zatem zamiast brać się za zaliczenia myślę sobie - a położę się na chwilkę . Bo ciało wysyła mi sygnał, że potrzebuje poczuć się bezpiecznie i komfortowo. Po drugie wczoraj w nocy siedziałam do 2 nad kursem, a na dodatek uprzednio przebiegłam 10 km zatem dzisiaj trzeba wziąć odwet za doznane wczoraj krzywdy i odpocząć;) I w końcu po czwarte pogranie sobie 1/2 h w grę czy obejrzenie odcinka serialu ( co zmienia się w 3 h i w 3 odcinki ) jest przecież dla mnie doskonałą zabawą. Czyż nie tak?
I tak właśnie moje wewnętrzne dziecko załadowało mi schemat ucieczki w zadania łatwe i przyjemne;)
A wszystko to bierze się z naszych niezaspokojonych potrzeb jako dziecka ale to już temat rzeka ....
Jeśli kogoś interesuje ten temat, dajcie znać w komentarzach a będę rozwijała temat. Bo to, że jemy nieregularnie, że zajadamy emocje, stres, że sprawiamy sobie jedzeniem przyjemność to też jest pewien schemat emocjonalny wykształcony dużo, dużo wcześniej...
Przyjrzyjcie się też sobie, spróbujcie zauważyć w jakich momentach wasze wewnętrzne dziecko próbuje załadować wam swoje schematy...
Ja żeby dopełnić grzechu prokrastynacji i w pełni zaspokoić moje wewnętrzne dziecko, zjadłam jeszcze lody . Ale nie dużo i zamiast przekąski wieczornej;)
A teraz idę ..potrenować. W tej kwestii nie dam się zwieść na manowce a przynajmniej nie dzisiaj;)
avocadooo
8 maja 2020, 22:16Chętnie poczytam więcej :) Niestety w kwestii prokrastynacji, szczególnie jeżeli chodzi o pisanie prac zaliczeniowych na studia, jestem mistrzem :3 Da się z tym jakoś walczyć? :)
Lonmar
8 maja 2020, 22:28witam w klubie, ja dzisiaj spędziłąm kilkanaście ładnych godzin właśnie na zaliczeniach bo dedline o północy. Da się z tym walczyć. Będę o tym pisała więcej wkrótce. Muszę naprawdę ruszyć z tym blogiem bo tam więcej miejsca :D I może zrobię jakiś warsztacik o tym , taki on line;)
avocadooo
8 maja 2020, 22:33To ja bardzo chętnie poczytam i wezmę udział! Pisałam ostatnio pracę z psychopatologii, można było wysyłać do północy, wysłałam o 23.40 :D I tak jest prawie zawsze, najpierw obiecuję sobie że będę pisać po 1 stronie codziennie a potem na trzy dni przed terminem ostatecznym się okazuje że nie mam nic i trzeba siedzieć całymi dniami i nocami nad tym :3
Lonmar
8 maja 2020, 22:40Studiujesz psychologię?
avocadooo
8 maja 2020, 22:43Jestem po pedagogice, a studiuję podyplomowo logopedię. Psychologia to moje marzenie, ale jak na razie finansowo nie dałabym rady. Może kiedyś :3
Lonmar
8 maja 2020, 23:20Heh ja też jestem pedagogiem wieku dziecięcego i potem podyplomowo jeszcze robiłam opiekuńczo- wychowawczą. I potem psychodietetykę jeszcze. ;)
mmMalgorzatka
8 maja 2020, 07:59Czasem chyba dobrze jest zsdbac o to nasze wewnętrzne dziecko.
gosiulek1
7 maja 2020, 23:20Czytałam kiedyś o tym. Ale termin wewnętrzne dziecko do mnie nie przemawia. Ale prokastynacja jak najbardziej. Jestem jej świetnym przykładem. Ale walczę. 🙂
Lonmar
7 maja 2020, 23:29Wewnętrzne dziecko jak najbardziej istnieje w psychologii , bardzo wiele terapii opiera sie na pracy z wewnetrznym dzieckiem. To jest oczywiscie metafora , chodzi o nasze schematy wypracowane w dziecinstwie , o nasze przekonania itp itd.
gosiulek1
8 maja 2020, 06:56Wiem. Kiedyś coś tam o tym czytałam. Ale sam termin jakoś do mnie nie przemawia.