Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chce znowu zalozycz 12stke!

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 589
Komentarzy: 0
Założony: 16 września 2013
Ostatni wpis: 19 września 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Lolalos

kobieta, 32 lat,

190 cm, 72.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

19 września 2013 , Skomentuj

Godzine temu wrocilam przemoczona z biegu, a teraz przepieknie sie przejasnia. Czyli gdybym poczekala godzine, bieglabym w pieknej, sloneczniej pogodzie a nie w zacinajacej ulewie. Ale ciesze sie, ze nowe buty sie sprawdzaja - trzymaja sie mokrej nawierzchni genialnie. Malam watpliwosci przerzucajac sie z moich juz podniszczonych, lecz silnie amortyzowanych New Balance na mniej amortyzowany, lecz lzejszy model Addidasa.
Tylko ten deszcz, grrrrrr
Przynajmniej, wykonalam moja trase (ok. 8,5km) z dwoma pieciominotowymi marszami, reszta bieg. A nie tak dawno nie moglam wytrzymac jednej minuty. Szkoda tylko, ze niestety waga nie spada (oj, male grzeszki w postaci wielkiej porcji indyjskiego zarcia). Ale poza tym tez trzymam diete, tzn, nie podjadam i jem mniejsze porcje.
Chcociaz, dzis moze byc ciezko - tesciowa wraca z Fracji, mam nadzieje ze jakies conieco przywiozla.

Najwazniejsze, ze od srody wracam na studia. Dobrze, ze studencka kantyna oferuje wspanialy wybor salatek i dodatkow takij jak piers z kurczaka czy tunczyk. I moze nawet biegac jeszcze bardziej mi sie bedzie chcialo, byleby unikanc nauki. Szkoda tylko, ze podjadanie czekolady to glowna czesc wykladow na wydziale matematyki. No ale cuz. Wystarczy termos z kawa ( niby mam oszczedzac ale Starbucks ciagnie niestety).

Czas zaczac robic obiad dla narzeczonego, przez zoladek do serca mowia i to sie sprawdza.

16 września 2013 , Skomentuj

Uh, wiec pierwszy moj wpis. Nie ukrywajmy, nienawidze diet. Zlo, zlo, zlo. Wiec postanowilam biegac, ale co z tego, ze w najwieksze upaly potrafilam sie zmusic, kiedy za kazdym razem, gdy wieje/pada/zimno/ kanapa zwieksza swoja moc przyciagania.
Nie pomaga odglos wiatru w kominie, ani moj pies, ktory za szczyt aktywnosci uznaje zmiane pozycji we snie.

Wiec, znowu walcze ze soba by wyjsc, bo gdy wroce, zmeczona/spocona/zastanawiajaca sie po co to wszystko, wejde pod zimny prysznic i pelna energi na reszta dnia, bede mogla byc swoja jednoniowa bohaterka - wygralam ze swoimi slabosciami. Wtedy przyjdzie czas na dobra kawe, uzywke, bez ktorej nie moge zyc, na pewno bedzie smakowac jeszcze lepiej.

Wiec, teraz tylko te kilka krokow, zeby wyjsc z domu...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.