Witajcie Kochani,
ostatnio rzadko pisze, a to dlatego że w dalszym ciągu nie mam neta. Obecnie jestem u rodziców i mogę nadrobić wszystkie zaległości z pamiętnikami i przy okazji coś "naskrobać" :)
Po długotrwałym "bezruchu" w końcu wzięłam się za siebie i zaczęłam ćwiczyć. Dzisiaj zaliczyłam 1.5 h na rowerze stacjonarnym. Jutro planuję wrócić do treningów z Ewką. Muszę wyrobić w sobie nawyk: "Dzień bez aktywności, to dzień stracony!!" Jeśli powrócę do regularnej aktywności, wiem, że osiągnę sukces. Jeśli będę szukała wymówek nigdy nie poczuję się dobrze w swoim ciele.
Jakiś tydzień temu na wadze było 66,4 kg.. był już czas kiedy wskazywała 62, a nawet 61.. ale przez moje zaniedbanie bliżej mi już było do 70 kg niż do upragnionej 5 z przodu. W następną niedzielę zważę się ponownie i zobaczę jak sytuacja przedstawia się teraz.
Do Sylwestra pozostało jakieś 60 dni, chciałabym do tego czasu stracić 5 kg.. Cel wydaje się bardzo realny pod warunkiem ... że nie stracę żadnego dnia i będę sumienie ćwiczyła i co najważniejsze..... nauczę się odmawiać... chipsów...ciasteczek- jednym słowem wszystkiego co ma mnóstwo tłuszczu, cukru...a co za tym idzie kalorii.
Może któraś z Was ma podobny "cel pośredni"?
Pozdrowienia, lecę poczytać co u Was..
Carolenka
2 listopada 2012, 10:26u mnie podobnie do sylwestra gubić a nie przybywać! :) no a brak słodyczy, to u mnie wyższa siła rzeczy ;d może przyłącze się bardziej i odtłuszczę = żadnych frytek ?:)
lodyczekoladowe
1 listopada 2012, 18:52to działamy Dziewczyny i podjadaniu mówimy stanowcze NIE!! :)
cornice
1 listopada 2012, 18:44Ja ważę ok 69-70. chciałabym poniżej 65 zejść do końca roku... czyli do Świąt w sumie :)
MartaJarek
1 listopada 2012, 18:37też mam tak samo, co schudnę to zaczynam nadrabiać... i z tym odmawianiem u mnie to dramat...;)
deli9997
1 listopada 2012, 18:34ja mam podobny cel ;) mam nadzieję że do sylwestra będzie nawet nie 5 a 10 kilo mniej. Zostały równe 2 miesiące. Pora zacząć je wykorzystywać ;)