Ostatni dzień moich warzywek, na wadze równiutko i niezmiennie 69.5 kg.
Zaraz się zbieramy do Jeleniej, fajnie by było nie myśleć, o tym pol więcej, od jutra przecież protal, choć fakt, ze okres się kończy i może znowu wystąpić anomalia.. Jutro... aż na prawdę boje się jutrzejszej imprezy (obiadu) u siostry..
Wczoraj minął dokładnie miesiąc od kiedy przeszłam na dietę Tyle już wytrzymałam, byle jeszcze trochę i do 3 fazy!! Bardzo szybko zleciało, buźka mi się uśmiecha jak pomyślę, ze mogłam nic nie robić i tak samo miesiąc by minął, a ja bym była niezadowolona, w powyciąganych ciuchach, aby ukryć odstające z każdej strony micheliny :)
margarettttttttt
23 lutego 2018, 18:33o mamuńciu! toż to 9kg w miesiąc to nielada wyczyn :D piękna robota!
Lilisek
23 lutego 2018, 20:52Tak wyszło. Trzymałam się stanowczo diety, ale jadłam ile potrzebowałam, żadnych tam głodówek. Sama jestem zdziwiona, fakt, że z wagą, z jaka startowałam to nigdy nie miałam...
tarasiuk
23 lutego 2018, 08:25Micheliny hahaha ! A tak widzisz włożyłaś wysiłek i chować nie trzeba a ciuszki mniejsze <3