Dzień po moich warzywkach (jeszcze dwa przede mną) i końcówka @ pół w górę! Zwykle tak bywało bez zastojów, zwykle przy protalu spadała nadwyżka i dodatkowo kg, liczę, że też tak będzie!
W sobotę będę miała ciężko. Od rana z mężem i dzieckiem jadę do Brzegu, a po poludniu na urodziny do siostry do Legnicy. Oznacza to, że będę miała problem z przygotowaniem posiłku dla siebie, a u siostry mimo różnych pyszności nie zjem nic (mówiła co będzie przygotowywać). Nie chwaliłam się jej, że jestem na diecie i chciałam to zachować jeszcze w tajemnicy i później zrobić woooow. Będzie bardzo ciężko bo my z takich raczej narzucających się z jedzeniem jesteśmy.... Mąż mnie wspiera i nawet zaproponował, że nie musimy u niej wcale długo siedzieć, no ale to moja siostra i chętnie spędzę z nią więcej czasu, pogadamy, pośmiejemy się. Przecież dieta nie będzie mną na tyle rządzić aby ograniczać kontakty z bliskimi czy koleżeńskie... Główkuję nad wiarygodną wymówką.....
Piegotka
22 lutego 2018, 08:53Zawsze można zwalić na problemy gastryczne i że trzeba jeść lekkostrawnie i mało☺
Lilisek
22 lutego 2018, 09:20Też o tym myślałam, tylko, że ona znajdzie 100 rzeczy, które są lekkostrawne, a mi niedozwolone. Chyba nie mam wyjścia i, i tak będę musiała iść w tym kierunku..