A więc wracam tu po ponad roku, ale nie na diety WP, lecz do pamiętnika. Będę tutaj opisywał swoje przygody dnia codziennego. Oczywiście związane ze zdrowszym jedzeniem.
A więc mój ostatni rok:
Do czerwca chodziłem na siłownię, mniej więcej 2 - 3 razy w tygodniu z kilkutygodniowymi przerwami. Diety WP nie wdrożyłem nigdy w życie - sam nie wiem czemu. Zainwestowałem nawet w 3-miesięczny abonament. Ale nie wyszło. Po siłowni czułem się fajnie. Najczęściej spalałem (wg urządzeń) od 500 do 1000 kcal. Zawsze był to dobry zastrzyk energii na cały dzień. Jednak przed wakacjami moja aktywność zaczęła spadać. Do piłki zaczęło brakować zawodników i drużyna się rozsypała, a kolega z którym chodziłem na siłkę (w sumie bardziej fitness) zmienił miejsce zamieszkania i samemu jakoś tak wyszło. Moja waga dochodziła (spadała) do 112 kg.
W listopadzie 2016 równe 114 kg. W związku z tym, że bardzo chrapię. Postanowiłem udać się do laryngologa, który powiedział mi tak: krzywa przegroda nosowa odpowiada ok 20 - 30 % za chrapanie, tak samo gardło, natomiast otyłość to min. 50%. Lekarz bardzo fajny, szczerze ze mną pogadał i zaproponował operację przegrody nosowej. Kolejki są ok 6-7 miesięcy, więc w międzyczasie odchudzanie. Chociaż to chyba źle powiedziane jest.
Pokazał mi aplikację: MyFitnessPal - z której on sam korzysta i w ciągu roku sam zrzucił 20 kg. Jedynym obowiązkiem jest ważenie produktów, które się je i wpisywanie do apki. Można też skanować kody kreskowe - co ułatwia sprawę. Po skonfigurowaniu aplikacji, wprowadzeniu swoich danych i życzeń oraz trybu pracy, wyszło mi, że powinienem jeść 1800 kcal dziennie. Przez pierwsze 3 dni jadłem normalnie ups 3000 - 3300. Później zacząłem zmniejszać porcje i zastanawiać się co czym zamienić, żebym nie był zaraz głodny. Po 2 tygodniach waga spadła o 2 kg, co pozytywnie mnie nakręciło do dalszego stosowania. Jednak grudzień miałem przerwę: 2 tygodnie na antybiotykach, zwolniło się miejsce na zabieg tego nosa - więc 22 grudnia miałem zabieg i kolejne 2 tygodnie antybiotyk, ale od 4 stycznia wróciłem do MyFitessPal i o dziwo: dzisiaj moja waga wynosiła 110 kg.
Co się zmieniło w moim jedzeniu:
- Jem mniej węglowodanów czyli chleba (prawdziwego na zakwasie ze słonecznikiem, dynią, siemieniem lnianym - który jest wypiekany w domowych warunkach). Jest tak pyszny, że kiedyś potrafiłem zjeść 4 - 5 kromki z masłem "na grubo". A teraz 2 cieniutkie kromeczki na śniadanie i albo bez masła, albo bardzo cieniutko (w końcu 20g Ramy Classic to 100 kcal.
- Nie ma takich produktów, które bym ograniczył. Jeśli wieczorem idę na piwo to je skanuję i mam zamiast kolacji 2 piwa 0.5 to ok. 400 kcal czyli prawie 25% całodziennego jedzenia.
- Jem nadal nieregularnie: 3 główne posiłki + coś w międzyczasie. Jednak żadnych reguł typu co 3 -4 godziny nie stosuję.
- Zawsze jadałem i jem śniadania przed wyjściem z domu (czasem późno, bo pracuję w domu ;).
- Czasem mój dzień dochodzi do 2200 kcal, ale się nie przejmuję, bo jutro też jest dzień i można będzie zacząć od nowa :)
Od pewnego czasu zauważyliśmy w domu, że coraz więcej jedzenia się marnuje, więc zacząłem zmieniać nawyki zakupowe i nie kupować na zapas czy bo w promocji - chociaż różnie z tym bywa.
Ale się rozpisałem, kolejne wpisy wkrótce...