Hej dziewczyny!
Jak idzie walka z kilogramami?
Ja muszę przyznać, że średnio. Wczoraj jako, że było wolne i imieniny ojca poszliśmy sobie do restauracji meksykańskiej. Zjadłam bardzo ostry krem paprykowy i fajitas (co kolwiek to jest) takie mięso z warzywami na patelni. Nawet rogala marcińskiego tylko 1/3 wszamałam, żeby tradycji stało się za dość. No z tej całej wczorajszej rozpusty popiłam sobie jeszcze wieczorem trochę winka...także nie jestem specjalnie zadowolona z mojego świeta Niepodległości :). Ale wiecie co? Z drugiej strony cały czas miałam w głowie to, że jestem na diecie. Kiedyś po lekkim popuszczeniu wodzy jedzeniowych wpierdzielałabym wszystko jak idzie. A wczoraj jednak kontrolowałam się do końca. Także nie ma tego złego.
Dzisiejszy dzień też nie był idealny, bo kolega z pracy miał urodziny. Same pewnie wiecie jak to jest. Także kawałek torcika sobie zjadłam. No i jeszcze jestem przed okresem....więc w ogóle ciężko mi się opanować. I jeszcze te wahania nastroju. Nic tylko wszamać coś słodkiego!
MENU NA DZISIAJ:
śniadanko: owsianka na pół z mlekiem pół z wodą + suszona żurawnia, suszony kokos i orzechy włoskie
II śniadanko: serek grani light + wafle ryżowe, no i ten nieszczęsny kawałek tortu
obiad: kurczak pieczony + kasza gryczana + ogóreczki
podwieczorek: jabło + sok pomidorowy
kolacja: krem z cukinii
TRENING
45 min z Ewką Chodakowską TURBO
Z treningiem to jest tak...strasznie ciężko się za niego zabrać...ale jak już go człowiek zrobi to jest najszczęśliwszy w świecie! Gdyby tylko dawało się tak na pstryknięcie palcem w dwie sekundy znaleźć się na sali treningowej/siłowni... Wtedy już człowiek nie miałby wyboru :)
Bleuets
12 listopada 2015, 20:23Dieta to nie restrykcja, to nowy styl życia :D Nie warto wegetować, bo "dieta" :) Podoba mi się Twoje podejście. Dobre, porządnie skomponowane menu!
nieMATKAalePOLKA
12 listopada 2015, 20:03Zgadzam się z Tobą co do treningu, zabrać się jest trudno ale jak już się ruszy tyłeczek to endorfinki robią swoje! :)