Piąteczek za nami, dziś weekend! :) A ja od 5 nie śpię. FitBobo nie uznaje weekendów ale pogodziłam się już z tym.
Wczoraj szału nie było co do jedzenia bo 2 razy jadłam to samo, ale miałam smaka na łososia. Poza tym, gdyby nie spowiedź tutaj, mogłoby się skończyć na czymś innym...
Fotomenu, dzień 12:
Zamieszczanie fotek jedzenia z całego dnia (bez wyjątku) powstrzymuje mnie nie tylko przed szaleństwami i podjadaniem ale też dzięki temu dorzucam dodatkowe warzywa, bo wstyd umieszczać zdjęcie samej kanapki. Dzięki temu dorzuciłam do kanapek pomidory, szpinak i marchewkę.
Przy okazji zrobiłam 3 dodatkowe porcje makaronu z cukini :)
Ćwiczenia - fitness z bobasami - plecy i brzuch... Mam najsłabsze mięśnie brzucha z całej grupy.. Dodatkowo nie umiem wyprostować nóg do kątu prostego leżąc na plecach. Kurczę, nigdy tego nie umiałam.
Po ćwiczeniach wróżyła nam pani interesująca się numerologią i wyszło mi, że każda zmiana, której dokonam będzie na lepsze, tak jak każda zmiana w moim życiu. Teraz mam czas siania plew a pod koniec 2015 będę zbierać plony. Tak więc postanowiłam uwierzyć w tę wróżbę i między innymi czekam na mój sterczący, jędrny i mięsisty tyłeczek, uda bez cellulitu i mięśnie brzucha.
Idę drzemać, bo Mały usnął... Czy ja kiedyś wyśpię się jak człowiek? Czy to już tak do końca macierzyństwa będzie? Pewnie mam jakieś 15 minut.
Dziś cheat meal!! :)
angelisia69
29 listopada 2014, 08:00hehe biedna mamusia :P ja to swojego musze zrywac z lozka,bo taki spioch z niego,a jak byl mniejszy to przed 7 nie wstawal wogole.Ja weekend czy nie weekend zawsze o tej samej wstaje,uwielbiam zaczynac rano dzien,poogarniac sobie wszystko,przygotowac jedzonko i miec popoludnie tylko dla siebie ;-) jak wstane za pozno to mam muchy w nosie :P Losos uwielbiam mniammm...wczoraj jadlam w salatce brokulowej.A we wrozby nie wierze :P
Lamama
29 listopada 2014, 08:49Ja też nie wierzę, ale w tę postanowiłam uwierzyć chociażby dla efektu placebo :D Bo muszę ogarnąć siebie i mam nadzieję, że pracę zmienię po macierzyńskim. Jak tak się siedzi na początku non stop w domu z niemowlakiem to samoocena, motywacja i wiara w siebie leci na łeb na szyję i w pewnym momencie trzeba zacisnąć poślady i wziąć się w garść wszelkimi możliwymi sposobami :) Co do spania to niestety Mały wstaje głównie o piątej, czasem o 4 już podnosi głowę, nie ważne o której go położę. Zazdroszczę Ci, oczyma wyobraźni widzę te poranki z kawą i kotem, a dookoła cisza i spokój...